Góry Hiryu
-
Sprzęt gotowy, w samą porę, bo Rycerz Śmierci dowodzący tą eskapadą szuka właśnie dwóch ochotników na zwiad po okolicy. Zgłosił się już jeden Zbrojny Śmierci, a jeśli się pospieszysz, to może również zdążysz zrobić coś ciekawszego, niż rdzewieć na słońcu w obozie.
-
No i tyle w temacie, bo Rycerz od razu wysłał Was poza obóz. Nie trzeba było tracić czasu na zbędne gadanie, macie wykonać zwiad najbliższej okolicy, to Wy będziecie mówić, gdy wrócicie. Jeśli wrócicie.
-
//Idziesz najpierw w góry, badasz ich podnóże czy kierujesz się w okolice lasu?//
-
Tam, gdzie stykał się las i góry, było sporo małych drzew, karłowatych krzewów i innych roślin, a także udeptane ścieżki wychodzące z lasu i prowadzące w wyższe partie pasma górskiego, może nawet na sam jego szczyt.
-
Udeptane szlaki podchodziły pod ślady stóp? Bo jeśli tak, to były ich setki, a Wy mieliście ten problem, że podczas wykonywania misji ktoś może Was zauważyć, w końcu w świętym miejscu nie może zabraknąć pielgrzymów, zwłaszcza gdy los ich kraju się waży i każda pomoc od wyższej instancji jest w cenie. Ale poza tym nie odnaleźliście żadnych śladów, może dzikich zwierząt, często bardzo dużych.
-
Tutaj już mniej ciekawie, chociaż odnalazłeś resztki obozowiska i ogniska. Na oko, ostatnie węgle dopaliły się kilka dni temu, czyli tamci, kimkolwiek byli, pewnie już się stąd ulotnili, ale powinieneś dla dozy pewnego bezpieczeństwa założyć, że jednak jacyś pielgrzymi wciąż żyją w górach.
-
Im wyżej się wspinałeś, tym więcej widziałeś, choćby wątłą strużkę dymu po drugiej stronie gór. A także coraz więcej różnorakich śladów, które choć się od siebie różniły, to nie miałeś wątpliwości, jakie potwory je zostawiły… Najgorsze było to, że wiele było świeżych, a inne pozwalały oceniać gabaryty monstrów na kilkanaście metrów długości…
-
To już od Ciebie zależy, choć masz jeszcze kopana w zwiadzie, to jest on jedynie Zbrojnym, bez słowa podporządkuje się Twojej woli, niezależnie jaka by była.
-
Zbrojny pokiwał głową i ruszył wraz z Tobą na miejsce, gdzie znaleźliście skromny obóz i ognisko. Na pewno byli tu ludzie lub inne istoty podobne do nich rozmiarami, ale coś zmusiło ich do panicznej ucieczki, nie zabrali ani zapasów na drogę, ani jedzenia z gotującego się nad ogniem kociołka, samego ognia również nie wygasili.
-
Podobne do ludzkich, ale raczej elfie, układały się w inny sposób, z większą gracją i równowagą, a były przy tym lżejsze i nieco drobniejsze. Poza nimi były też inne, o wiele masywniejsze, zakończone pazurami, choć musiały należeć do istoty dwunożnej, ze względu na układ kroków.