Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Ruszył za nimi.
Wszyscy tłoczyli się przy ognisku, na solidnym śniadaniu.
Poszukał miejsca i również usiadł do śniadania.
Na śniadanie był gulasz, chleb i kiełbasa.
Zabrał swoją porcję, a następnie zabrał się za jedzenie.
Szybko zjadłeś.
Poczekał na dowódcę wyprawy, albo na swoich towarzyszy.
Wszyscy jedli śniadanie. Wszyscy poza tym dowódcą.
‐Smakosz Czekał na niego.
Pojawił się tylko na chwilę i kazał zebrać obóz.
Ruszył pomóc krasnoludom przy chowaniu namiotu.
I tym sposobem szybko złożyliście namiot.
Czekał na kolejne czynności.
Kolejna czynność to nic innego jak tylko dosiąść wierzchowca i ruszyć z resztą.
Zrobił to.
I jechaliście, jechaliście, a krajobraz nadal taki sam: lodowe pustkowie.
Jechał w milczeniu. Przysłuchiwał się rozmowom innych.
Ci też milczeli, więc nie miałeś za bardzo czego słuchać.
Jechał więc dalej.
Jadący na czele karawany zatrzymał się gwałtownie, a po nim reszta.