Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
W końcu zamieć zaczyna powoli słabnąć.
Próbuje się poruszyć.
Teoretycznie możesz, ale praktycznie przeszkadzają w tym wyżej wspomniane tkaniny, futra i skóry.
Czekał więc w tych tkaninach.
W końcu zamieć przeszła dalej, żegnana westchnieniami ulgi innych Elfów.
Próbował się wydostać spod okryć.
Udało się.
Rozejrzał się.
Tak jak wcześniej, z tym, że śniegu trochę więcej.
Pobiegł obejrzeć konie.
Te ciągnące wóz dosłownie zamarzły żywcem, dla pozostałych jest jeszcze jakaś szansa, choć trzeba działać szybko.
‐Pomóżcie jakoś koniom! ‐ Zawołał do towarzyszy. Sam spróbował przykryć konie kocami.
Najpierw warto byłoby pozbyć się oblepiającego je śniegu.
Ściągał więc ten śnieg.
Sporo to trwało, ostatecznie udało Wam się ocalić Figara i jeszcze jednego konia.
Sprawdził jeszcze, czy koniom nic nie jest.
Ciężko aby po takiej zamieci wyszło bez szwanku, są głęboko przemarznięte i zapewne mają jakieś odmrożenia.
‐Jakieś propozycje, co teraz zrobimy? ‐ Spytał swoich towarzyszy.
‐ Możemy tylko iść dalej, gdzieś tu podobno jest karczma i pewnie tam nam pomogą.
‐Mam nadzieję, że konie sobie poradzą. Przykrył konie tkaninami i wymienił jakoś konie, które prowadziły wóz. Spróbował ocenić, czy jeden koń pociągnie wóz, jeżeli tak, to zaprzągł tego, który trzyma się lepiej.