Dolina Lodowego Wichru

[Kubeł1001]

Dolina będąca jedyną drogą z Verden do Karak’Akes.
W większości pokrywa ją tundra i wieloletnia zmarzlina. To skrajnie nieprzyjazne i surowe miejsce.
Do największych zagrożeń należą polarne wilki i niedźwiedzie, białe pantery, a także jormungary ‐ wielkie, owłosione stawonogi drążące tunele pod powierzchnią zamarzniętej ziemi.
Lato trwa tu tylko dwa miesiące, a i tak jest wtedy strasznie zimno.
Poza zwierzętami zamieszkują tu także ludzie, którzy w miejscu gdzie kończy się Dolina zbudowali siedem miast, których wspólnotę nazwano Dekapolis.
Poza nimi w okolicznych górach zamieszkują Krasnoludy, które szczególnie upodobały sobie Grzbiet Świata ‐ największy szczyt Elarid sięgający ponad dziesięciu tysięcy metrów nad poziomem morza.
Poza nimi w tundrze żyją specyficzni miejscowi, nazywani Barbarzyńcami z Sen’jinu. Sen’jin to nazwa Karak’Akes w ich języku.
Przyjeżdżają tu spragnieni wrażeń poszukiwacze przygód, ludzie chcący zamieszkać w spokojnym Dekapolis lub odkrywcy chcący zbadać tę dziką krainę.
Nie brak też kupców wymieniających luksusowe towary z Verden i Nirgaldu na ozdoby z kości miejscowych pstrągów.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Vader:
Godziny zmieniały się w dni, dni w tygodnie, ale w końcu dotarliście do Doliny Lodowego Wichru. Tylko gdzie dalej?

[Kubeł1001]

Vader0PL

Swoją ekscytację na dotarcie tutaj wyraził jednym gestem‐ kolejnym łykiem ze swojej manierki.

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Stop! ‐ ryknął kapitan wyprawy zatrzymując renifery, na których jeździliście zamiast konie zostawiając je gdzieś na pograniczu.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Zatrzymał się, przygotował swoją broń.

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Rozbijamy obóz. Dalszą wędrówkę podejmiemy za kilak dni. ‐ stwierdził. ‐ Poszukajcie jakiegoś miejsca na obóz.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Spojrzał na to, co robią jego towarzysze.
Sam poszukał miejsca, które zapewni dobrą kryjówkę i ma widok na całą okolicę.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Również szukali. A Ty widziałeś tylko śnieg.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Obserwował okolicę w milczeniu.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Zauważyłeś jak promienia słońca odbijają się od czegoś kilkadziesiąt metrów dalej.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Podszedł tam, trzymając w ręku broń.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Źródło. Znalazłeś źródło czystej wody uzyskanej z topniejących śniegów. Przez potok jaki tworzyło ktoś przerzucił pień. Albo sam tu upadł.

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐Mamy źródło czystej wody!
Sprawdził pień.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Wydaje się bezpieczny. Ale tylko na kilka kroków, które postawiłeś. Trzeba by iść dalej.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Spróbował przejść dalej.

[Kubeł1001]

Kuba1001

I wtedy pień zaczął się walić. A właściwe to się nie walił. Poza tym okazało się, że nie był to pień. Z kawałka drewna przeobraził się w ponad siedmiometrowego węża, który zaczął owijać Cię splotami swojego ciała.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Jest jakaś szansa na wydostanie się?
Starał się namierzyć jego głowę i rąbnąć to swoją magiczną bronią.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Mogłeś co najmniej kiwać głową i majtać nogami, bo ręce były unieruchomione. Zawsze można było też wezwać pomoc.

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐Tak chcesz się bawić je*ana gadzino?!
Starał się wgryźć w cielsko węża.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Mogłeś połamać sobie zęby na jego twardej łusce, ale ktoś postanowił Ci pomóc. A mianowicie pozostałe Krasnoludy i Smoczy Człowiek.