Navigation

    Logo

    Wieloświat

    • Register
    • Login
    • Search
    • Categories
    • Recent
    • Users
    • Groups

    Winteredge

    Elarid
    1
    1
    5
    Loading More Posts
    • Oldest to Newest
    • Newest to Oldest
    • Most Votes
    Reply
    • Reply as topic
    Log in to reply
    This topic has been deleted. Only users with topic management privileges can see it.
    • Kubeł1001
      Kubeł1001 Elarid Mistrz Gry last edited by

      Winteredge to jedno z większych miast Karak’Akes, ustępujące jedynie słynnemu Dekapolis. W przeciwieństwie do niego nie jest jednak zamieszkane przez zwykłych ludzi, którzy przybyli tu z innych części Elarid, ale przez rodowitych Nordów.
      Jak można się spodziewać, Winteredge leży nad brzegiem morza i posiada rozległy port. Bywa przez to nazywane “Mroźnym Gilgasz.” Jednakże w Gilgasz cumują przede wszystkim okręty handlowe najróżniejszych państw, organizacji czy też samotnych wilków, a tutaj prym wiodą okręty wojenne, główne osławione drakkary. Otóż wiele lat temu jakiś Nord odkrył, że ludzie w innych regionach nie są tacy wyrośnięci jak Nordlingowie i postanowił to wykorzystać w dość oczywisty sposób: Zebrał załogę i zorganizował najazd na te tereny. Tradycja ta jest do dziś kontynuowana, a złowieszcze łby w kształcie różnych bestii, które zdobią dzioby drakkarów, widać było nie tylko w różnych częściach Verden, ale też w Nirgaldzie, a podobno i w Archipelagu Sztormu!
      Poza portem osada to głównie drewniane chaty, kuźnie, warsztaty, magazyny, spichlerze i długi dom, czyli odpowiednik ratusza. Poza grabieżą tutejsi wojownicy trudnią się wojaczką, polowaniem i wycinką otaczającej osady tundry. Niegdyś dostęp do Winteredge mieli wyłącznie Nordowie, ale ostatnio rządzący miastem jarl zmienił ten przepis i od czasu do czasu zawinie tu jakiś statek. Cóż, oferowana przez Nordów broń oraz drewno, futra, ozdoby z kości i tym podobne towary są często warte zachodu, a w zamian mieszkańcy tych terenów chętnie przyjmują jedzenie, narzędzia i inne rzeczy, których im tu brakuje. W zamian za towary często także oferują swoje usługi, a rzadko kiedy kto odmawia. W końcu kto by nie chciał mieć za towarzyszy, przynajmniej przez jakiś czas, takich nieustraszonych wojowników?

      1 Reply Last reply Reply Quote
      • First post
        Last post