Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
///Abuiyn ibn Djadir ibn Omar Kalid ben Hadji al Sharidi? Odpoczywał.
//A, dobra. Już kojarzę.// Odpoczywasz. ‐ Kim pan jest? ‐ usłyszałeś nagle głos nad sobą.
Spojrzał w górę.
Nad tobą stała jakaś kobieta, wieśniaczka.
‐Człowiekiem, który nie ma złych zamiarów. Wstał, otrzepał się i przywitał. ‐Nazywam się Abuiyn ibn Djadir ibn Omar Kalid ben Hadji al Sharidi.
‐ Słucham? ‐ spytała i wytrzeszczyła oczy, a po chwili parsknęła śmiechem.
‐Wystarczy mówić mi Abuiyn…
‐ Aha. ‐ powiedziała i uspokoiła się. ‐ Więc co tu robisz, Abuiynie? Dobrze to wymawiam?
‐Tak, tak… Aktualnie podróżuje.
‐ Gdzie? I po co przybyłeś do naszej wsi? I czemu upadłeś po drodze?
‐Podróżuję od morza do morza, od gór do gór. Wszędzie, w skrócie. Wieś była po drodze, nie zamierzałem się zatrzymywać. A upadłem z dwóch powodów‐ ze zmęczenia, oraz z tego, że macie tutaj taką ładną, zieloną trawę.
‐ Jest pan zmęczony? To ja może zaprowadzę do chaty?
‐Nie trzeba, ale dziękuję za troskę.
‐ Na pewno?
‐Tak.
‐ No cóż, to pański wybór. ‐ powiedziała i odeszła w stronę zabudowań wioski.
Abuiyn skorzystał z okazji i odpoczął na siedząco, a następnie ruszył przed siebie.
Czyli do wioski.
Tak, ale nie zatrzymywał się na dłużej. Po prostu szedł przez nią, by szybciej ją opuścić. Tak samo jak te okolice.
Udało Ci się. Pytanie teraz, co dalej?