Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Bez znajomości szczegółów nie mógł zbyt wiele wyciągnąć ze swoich obserwacji. Zerknął jeszcze, czy miejsce obok króla wciąż było puste.
Nadal puste i nie zanosi się, że Wampir, który owe miejsce zajmował wróci na kolację.
Z nudów zaczął tworzyć miniaturowe cienie na dłoni, czekając, aż będzie wpadało opuścić salę.
W końcu rozległ się dźwięk przypominający uderzenie w gong i Wampiry zostawiły swój posiłek i wyszły. Dotyczyło to wszystkich stołów z wyjątkiem środkowego. Tamci nie ruszali się z miejsca.
I tak nie jadł, wiec wyszedł wraz z głównym pochodem.
Tłum poniósł Cię poza jadalnię. Wampiry rozeszły się do swoich pokojów lub miejsc pracy, chodząc pojedynczo lub małymi grupkami po dwie, trzy osoby.
Bez zwłoki skierował się do swojego pokoju.
Bez problemu i pytania o drogę trafiłeś do swego pokoju.
Rozebrał się i położył do łóżka. Nie chciał brudzić ubrania, a zimno bynajmniej nie było dla niego problemem.
Zasnąłeś po chwili, ale obudziło Cię pukanie do drzwi. Może spałeś kilka minut, a może kilka godzin. Tego nie byłeś pewny.
Z powrotem włożył tunikę, po czym otworzył drzwi.
W drzwiach stała Besany. Nie wyglądała na zaspaną, a i ubrana była zwykły dzienny strój.
‐ Czy wampiry śpią? ‐ Był na tyle zaspany, że mówił to, co myślał.
‐ Oczywiście. Ale mniej i w innych porach niż każda, inna rasa. ‐ powiedziała po czym dodała: ‐ Masz chwilę? Musimy porozmawiać.
‐ Dla ciebie zawsze ‐ przetarł oczy ‐ O co chodzi?
‐ Lepiej jeśli porozmawiamy. W tym zamku ściany mają uszy. ‐ powiedziała nadal czekając na zaproszenie.
//Nie do końca łapię sens tego zdania//
//Cholera. Zapomniałem dodać “wewnątrz.” ;‐; Chodzi o to, żebyś ją zaprosił do środka i tam pogadacie ;‐;//
‐ Jak uważasz ‐ odpowiedział, po czym szeroko odchylił drzwi na znak zaproszenia.
Weszła do pokoju. ‐ Posłuchaj… ‐ zaczęła dość niepewnie. ‐ Muszę Cię ostrzec. ‐ wykrztusiła po chwili.