Onyksowy posążek przedstawiał małego stworka z długimi uszami, wielkimi oczami i paskudnym uśmiechem na twarzy. Zarówno oczy jak i inne detale wykończono szmaragdami.
Wokół figurki zaczęła rozchodzić się czarna mgła, która po chwili przeniosła się na pobliski stół. W chmurze zaczął się powoli kształtować jakiś stwór, lecz na razie widziałeś tylko jego szmaragdowe oczy.
Proces zakończył się po chwili i na stole stał Chochlik o jadowicie zielonej skórze. Łypnął na pracownię swymi szmaragdowymi oczyma.
‐ A Ty kto? Gdzie mój pan?! ‐ ryknął piskliwym głosikiem, kiedy jego wzrok spoczął na Tobie.
‐ Jestem Chochlikiem Krwi. Tak ciężko domyślić się co potrafię? ‐ ryknął swym głosikiem. ‐ Poza tym znam się na warzeniu mikstur i eliksirów. ‐ dodał już nieco spokojniej.