Postanowił nie wszczepiać burgundowi serca kobiety, przynajmniej dopóki nie znajdzie sposobu na skuteczne podtrzymanie krążenia. Włożył je więc do słoika po czym otrzepał ręce z krwi.
‐ Właściwie to muszę Cię już opuścić. Używanie moich mocy tutaj znacznie mnie wyczerpuje. Będę gotów za kilak godzin. ‐ stwierdził znikając w chmurze dymu. Zdążył jeszcze dodać: ‐ Nie zaczynaj beze mnie.
Obudziłeś się po paru godzinach. Lub minutach. Ciężko wyliczyć tu upływ czasu. Zastałeś stwory w trakcie snu. Były spokojne, a ich piersi unosiły się i opadały równomiernie.