Wampir prawdopodobnie Cię nie zabije. W końcu zaprosili Cię o wiele wyżej stojący od niego.
Niemniej, usadowiłeś się w karecie i pozostaje Ci tylko czekać.
‐ Cholera! ‐ krzyknął jeden z Wampirów, gdzieś za Twoją karetą. ‐ To jest człowiek?
‐ W pewnym sensie to siedmiu ludzi. ‐ odparł inny. ‐ A teraz zamknij się i pakuj go do środka.
Zauważyłeś jak wielka stopa, w równie wielkim bucie znika w innym powozie, a wraz z nią wchodzi Wampir z łańcuchami. Dość szybko opuścił go, wyrzucony przez nieznaną siłę. Siła ta warknęła, dopóki jeden z Wampirów nie obnażył miecza i bicza.
Powstrzymał się od pytań na temat toalety, zamiast tego poruszając mniej praktyczny, lecz bardziej interesujący temat.
‐ Widziałem, jak do wozu pchają jakiegoś olbrzyma czy coś w tym stylu. Rozumiem, że to jakiś obiekt doświadczalny?
‐ Owszem, moje najnowsze… ‐ zaczął Wampir, ale przerwał, gdy stwór, o którym była mowa, wydarł się tak, że było go słychać aż tutaj. ‐ … dzieło. ‐ zakończył swoją wypowiedź, ale nieco zmieszany.