Nie minęło dużo czasu, nim usłyszałeś głośnie chrupnięcie obwieszczające złamanie kości i krzyk człowieka, mieszankę bezradności, strachu i bólu. Choć na chwilę obecną dominował ból.
‐Myślę czy zwyczajnie nie połamać ci jeszcze obu rąk i tak zostawić czy też ukrócić twoje cierpienia ożywiając twoją już martwą rodzinę by mieli cię rozszarpać, co wolisz?
‐No to teraz tylko zaczekać aż ci nekromanci tutaj przyjdą i wskrzeszą te całe bezużyteczne mięso.‐ Rzekł jednocześnie wstając, po czym spojrzał na swoich ludzi. Obrabowaliście jeszcze domy z wszelakich kosztowności?
‐ Nie damy rady stachać wszystkiego co przedstawia jakąś wartość, więc zabieramy tylko złoto, klejnoty i inne kosztowności oraz jedzenie i wodę na drogę. ‐ wyjaśnił czy szybko Thrall.
‐Zaprawdę jest to smutna wieść, ale nie ma co im tam w ogóle pomagać, paladyni mają tam pewnie sporą przewagę, bo ci niezbyt byli nastawieni do współpracy z naszymi.