‐ To Ty już nie szefo. ‐ odparł Goblin. ‐ My mieć lepszego szefo. Tego ognistego.
‐ Ty trup! ‐ dodał inny, a po chwili krzywa włócznia wbiła Ci się w klatkę piersiową, może nie w serce, ale jedno z płuc.
Nie mogłeś nawet ruszyć małym palcem, więc…
Więc Gobliny z radością poprzebijały Cię włóczniami. I to by było na tyle.
//Zaraz dodam wpis na Cmentarzu.//