Niezbyt było co zwiedzać. Bądź co bądź to małe miasteczko. W centrum karczma i rynek z fontanną, a dalej głównie kamieniczki i nieco sklepów oraz kuźnia. Poza tym koszary dla żołnierzy w pobliżu murów i bramy.
‐ No nie mam. ‐ powiedział. ‐ Był tu jakiś facet i całe srebro poszło na bełty. Nie na groty ze srebra, ale całe bełty! Swoją drogą miał podobną czapkę. ‐ powiedział wskazując na Twoje nakrycie głowy.
‐ Chwila… co ? Mój oddział został wyrżnięty . Przeżyłem tylko ja… ten człowiek musi się podszywać !‐ przez głowę zaczęły mu przechodzić tysiące myśli ‐.
‐ Czarne włosy do ramion, opalona twarz, blizna zaczynająca się pewnie na głowie, przechodząca przez prawe oko i kończąca się gdzieś na szyi. Niebieskie oczy.