Wilst Werlon

[Kubeł1001]

Bilolus1

‐ Dzień dobry panie kowalu, potrzebny mi srebrny sztylet, jeśli srebra na zapasie nie masz to mogę je nawet załatwić .

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ No nie mam. ‐ powiedział. ‐ Był tu jakiś facet i całe srebro poszło na bełty. Nie na groty ze srebra, ale całe bełty! Swoją drogą miał podobną czapkę. ‐ powiedział wskazując na Twoje nakrycie głowy.

[Kubeł1001]

Bilolus1

‐ Chwila… co ? Mój oddział został wyrżnięty . Przeżyłem tylko ja… ten człowiek musi się podszywać !‐ przez głowę zaczęły mu przechodzić tysiące myśli ‐.

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Ten… Ja tam nic o żadnym oddziale nie wiem, ale powiem, że na palcu prawej ręki miał sygnet. Srebrny, skrzydlaty smok na zielonym tle.

[Kubeł1001]

Bilolus1

Zastanowił się czy potrafi rozpoznać ów znak .

[Kubeł1001]

Kuba1001

Coś Ci to mówiło, ale nie za wiele. Zresztą same informacje o sygnecie to trochę mało.

[Kubeł1001]

Bilolus1

‐ Opisz go z twarzy, to ważne . Jeśli udaje mnie będę musiał go zabić .

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Czarne włosy do ramion, opalona twarz, blizna zaczynająca się pewnie na głowie, przechodząca przez prawe oko i kończąca się gdzieś na szyi. Niebieskie oczy.

[Kubeł1001]

Bilolus1

‐ Nikogo takiego nie znam…pewnie jakiś najemnik albo ktoś kto stara się wybić na czyichś zwycięstwach ‐.

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Chyba obozuje pod miastem, więc może pan sam z nim pogadać.

[Kubeł1001]

Bilolus1

‐ Dziękuję za pomoc.‐ mruknął wychodząc, po czym ruszył w stronę bram miasta ‐.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Jakoś nikt nie miał ochoty Cię zatrzymywać, więc szybko opuściłeś miasto.

[Kubeł1001]

Bilolus1

Rozejrzał się pod miastem za jakimś obozem, jeśli nie zobaczył nikogo to spytał któregoś ze strażników .

‐ Nie widziałeś aby tu jakiegoś sku*wysyna w takiej czapce jak ja ? Prawdopodobnie będzie trzeba go powiesić za podszywanie się pod sługę Krzyżowców Argentu .

[Kubeł1001]

Kuba1001

Zastanowił się chwilę.
‐ No… Obozuje gdzieś w lesie, jeśli jeszcze tu jest.

[Kubeł1001]

Bilolus1

‐ Zwalniam cię z warty, prowadź mnie tam .

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Tyle, że ja nie wiem gdzie. Po prostu wyszedł z lasu i tyle. A jeśli wyszedł to pewnie ma tam obóz.

[Kubeł1001]

Bilolus1

‐ W takim razie ruszam sam…‐ jak powiedział tak zrobił, ruszył tam szybkim krokiem ‐.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Dość długo przeczesywałeś las, ale w końcu Twój trud został nagrodzony: Niedaleko jest ognisko, a co za tym idzie obóz, sądząc z dymu na niebie.

[Kubeł1001]

Bilolus1

Ruszył tam wolnym krokiem, starając się nie robić hałasu . Gdy znalazł się blisko rozejrzał się za kimkolwiek .

[Kubeł1001]

Kuba1001

Nikogo.
Kary koń pasł się niedaleko, było też ognisko z pieczonym mięchem, butelka czegoś co mogło być alkoholem, i duży, czarny wór.