Katapulty ustawiono na małym wzniesieniu. Pierwszy pocisk chybił, ale drugi trafił prosto w bramę. Kilku zaniepokojonych Nieumarłych wyszło z zamku… i legło pod bełtami wystrzelonymi przez kuszników.
Ostatnia katapulta zmieniła zdanie i, zamiast strzelać w dość odporną bramę, rozpoczęła ostrzał murów. Tam wystarczył jeden pocisk by zrobić sporą wyrwę.
Wyrwę, z której wysypali się liczni Nieumarli i Szkielety, a także wiele Nieumarłych Zwierząt.
‐ Niezbyt lubię, czy znam się na Magii… Wolę korzystać z tego. ‐ stwierdził i zszedł z konia, klęknął z kuszą i w niewiarygodnie szybkim tempie wysłał kilkanaście bełtów w kierunku Nieumarłych unieszkodliwiając większość. Podobnie zrobili kusznicy.
‐ Ja używam tradycyjnych dróg, czyli magii światła .‐ jak powiedział tak uczynił, wycelował otwartą rękę w stronę nieumarłych po czym postarał się z niej wypuścić strumień magii światła ‐.
‐ Spróbujmy teraz jakoś się tam przebić, ja i Van Helsing przodem, reszta ustawcie się w jakąś sensowną formacje i nie dajcie się zabić .‐ mówił ruszywszy na przód oddziału ‐.