Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Z ukrycia przyjrzał się strażnikom. Sprawdził, czy wyglądają na tchórzy.
Ruszyłeś tam raźnym krokiem. //Niedługo znajdziesz się w fajnym miejscu…//
//coś mi się nie zdaje, napisz później, gdzie trafię//
Szedł, szedł i doszedł pod bramę. ‐ Czego? ‐ zapytał jeden ze strażników.
‐Odwiedziny, oraz interesy.
‐Z pewnością nie moje. Tylko Cesarza Verden.
‐Mówiłem już o pracy, którą oferuje? Dobrze płatną, a już z pewności lepiej płatną, niż stanie przy bramie. Uniósł laskę maga przed siebie, po kuli potoczyły się małe błyskawice.
‐Za ochronę okolicy, którą ma przejechać transport. 1000 za dzień służby.
‐ No… Dobra. A o co chodzi w tej misji?
‐ Jakiej wieży? ‐ zapytał.
‐Obserwacyjnej. Przecież powiedziałem.
‐ Ale, że niby gdzie?
‐Stąd (tu zaznaczył wioskę) na zachód. Jakieś dziesięć/dwadzieścia minut marszu.
‐ Tam jest jakaś wieża? ‐ zapytał wyraźnie zdziwiony.
‐Jest.
‐ I mamy tam iść, czy jak?
‐Macie pilnować terenów w pobliżu wieży. Na ten okres możecie mieszkać w wieży.
‐ No nie możemy. Wiesz… Rodzina, gospodarstwo. Nie da się na miejscu?
‐Jeżeli rano chcesz iść w drogę, a wracać około północy, to możesz.
‐ Yyy… No dobra. To kiedy mamy iść?