Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
‐ Dobrze. Dobrze… Czy to wszystko?
‐Właśnie… będziemy obserwować ich i szykować się na kolejny atak. Właściwie, to brakuje nam orków i bełtów zapalających.
‐ Orków nie można od tak, wyhodować, a bełty robi się wiele dni. Jeśli dam Ci środki wiesz, że porażka nie wchodzi w grę? ‐ zapytał surowo.
‐Wiem o tym, inaczej nie śmiałbym tutaj przychodzić Mistrzu.
‐ Otrzymasz bełty i Orków w ciągu dwóch tygodni. Jeśli to wszystko to możesz odejść.
‐Jest jeszcze coś Mistrzu. Mój brat, Xavier.
‐ Co z nim? ‐ zapytał nieco znużony rozmową.
‐Severus szuka elfki, którą z nim widziano. Podejrzewamy, że wie gdzie on jest.
‐ Podejrzenia to za mało. ‐ powiedział stanowczo. ‐ Daj dowody, albo nie wracaj do tematu.
Kiwnął głową. ‐Rozumiem, to wszystko. Starał się plecami wyjść z pomieszczenia, twarzą do Mistrza.
Wyszedłeś z pomieszczenia, a Twój mistrz nie miał zamiaru Cię zatrzymać.
Skierował się ku wyjściu.
Udało Ci się wyjść bez problemu.
Wrócił do swojego zamku.
Trafiłeś tam bez problemu. //Zmiana tematu. Zacznij.//
Brutus kroczył w stronę Pałacu.
Kroczyłeś tam iście epicko, aż trafiłeś pod bramę pałacu pilnowaną przez dwóch uzbrojonych po zęby Orków szerokich jak szafy trzydrzwiowe.
‐Ja do Lorda.
Stali tak chwilę usiłując sobie przypomnieć kim jesteś. A potem jednego olśniło. ‐ Brutus? To Ty? ‐ zapytał.
‐Tak, gratuluję. A teraz mnie przepuście.