Walka trwałą i trwała, aż ustała. Nie z powodu pokonania Orków czy śmierci wszystkich Krasnoludów. Wszyscy, dosłownie wszyscy stracili nagle panowanie nad ciałami.
Staliście niczym żywe posągi i chyba wiadomo kto jest za to odpowiedzialny.
Dopiero gdy zakapturzona sylwetka zniknęła dawano za rogiem, a jej kroki ucichły, zarówno Ty jak i Walon, Krasnoludy i pozostali Orkowie, wróciliście do życia. Choć byliście wyczerpani i upadliście na podłoże bez większych sił.
‐ Magowie, zróbcie coś tam żeby następnym razem tamten nas tak łatwo nie dostał a reszta. Bądźcie gotowi na konfrontacje z nim !‐ po czym machnął włócznią w przód i nakazał ruszyć dalej ‐.
‐ Bądźcie gotowi…nie widziałem nic z tego sku*wysyństwa poza oczami ale…no cóż w nich też nic pięknego nie było.‐ szedł więc powoli dalej, teraz już gotowy na praktycznie wszystko ‐.