Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Ciało było tam gdzie je zostawiłeś. Sztylet też.
Bożydar wyjął ostrożnie sztylet, żeby nie zaplamić sobie zbroi.
Udało się.
‐Może jakiś Nekromanta mnie odwiedzi… I kopnął ciało elfa.
Nie zapowiadało się na odwiedziny.
‐Spójrzmy jeszcze raz na ten kamień. I znowu wyszedł z zamku w kierunku kamienia.
Nic się nie zmieniło.
‐Dobra… Bożydar poszukiwał jakiegoś patyka.
Gdzie jak gdzie, al tutaj ciężko o drzewo, a nawet o gałąź.
‐Dobra, mam pomysł! Bożydar podbiegł do lochów w zamku, wziął odciętą rękę elfa, wrócił do nieumarłych, i rzucił nią w kamień.
Ręka, tak jak wcześniej Nieumarły, wyleciała w powietrze, tyle że na jakieś 40 metrów w górę.
‐Ciekawe co to za moc… ‐A może na przedmioty to nie działa? Bożydar pobiegł do zamku, wziął kawałek jedwabiu, i rzucił nim w kamień.
Jedwabiu nie uniosło w górę. Tylko spaliło.
‐Czyli nie kamień powietrza, tylko żywiołów… ‐Hej, umie ktoś z was budować?
Nie odpowiedzieli wiec pewnie nie potrafią.
‐Możecie przynajmniej ruszać tymi łbami?
Potwierdzili, że mogą odpowiadać w ten sposób kiwając głowami.
‐Dobra, a więc tak. Pamiętacie coś z życia pod inną postacią?
Pokręcili głowami na nie.
//Mogę ich nauczyć mówić? .‐.// Chcecie się gapić na ten kamień?