W końcu brama padła z hukiem na ziemię. Twoi ludzie rozpoczęli szturm, a strażnicy do głuchych nie należeli więc zaczęli szykować się do walki. W Twoim kierunku śmignęły pierwsze bełty.
Przeszedł jeszcze kilka metrów i zaczął uderzać energią w skrzynie, byleby trafić te z których wysypywał się jakiś proch, tudzież widać było wypływający z nich płyn .
Jako iż nie mógł napi**dalać z maszynowej włóczni to skupił się na swoim celu, wzrokiem zaczął szukać wejścia do pałacu, gdy je zlokalizował starał się znaleźć jak najbezpieczniejszą drogę do owego .
Lekko się wychyli, tylko na tyle żeby wzrokiem przeskalował pole bitwy, szukał miejsca z którego mógłby bezpiecznie ostrzelać kuszników, lub zejść na pole bitwy i dołączyć do tłumu .
Ustawiłeś im się idealnie pod ścianą więc nie miałeś zbytni możliwości manewru. Najbliższy tłum walczących był oddalony o 10 metrów od Twojej kryjówki.
Jeśli budynek miał jakiś odstający element, na przykład ozdobę (gargulec) a ozdoba owa była bliżej przeciwnika niźli moich wystawił jedynie włócznię za osłonę i powiedział .