1972.05.17
Dwie godziny po przemowie telewizyjnej Komendanta Gustawa.
Komendant Gustaw, nadal ubrany w swój mundur przeszedł przez drzwi sklepu spożywczego. Uprzednio wstąpił do kantoru, gdzie wymienił swoje pieniądze na lokalne, by móc prawidłowo zapłacić za towary. Nie było to łatwe gdyż z powodu wojny wartość walut się…pozmieniała, lecz udało mu się wyjść z kantora z ilością Westralijskich Dolarów które myślał że będą mu wystarczyć na zakup towaru którego szukał.
Pomimo inwazji na Perth i technicznego zdobycia miasta przez jego siły, Komendant wydał stanowczy rozkaz by populację zostawić w spokoju. Fakty były że w mieście nie miał dużo ludzi ani sprzętu by móc wdrożyć jakiekolwiek godziny policyjne ani móc pilnować każdego obywatela, a o kolaboracji z lokalnymi siłami prawa nie marzył. Poza tym, nie chciał robić lokalnym krzywdy, z pobudek moralnych oraz praktycznych. Wojna którą teraz walczy z Westralią to poniekąd wojna serc i umysłów, a raczej to jest jeden z jej aspektów. Czuł, że przynajmniej na tym froncie miał przewagę nad IPDI i tą przewagę będzie musiał wykorzystać by naprawić swoje błędy.
Konrad, przechodził spokojnie alejkami sklepu, szukając swojego celu. Kiedy mijał kogoś to witał się z nimi krótko i przechodził dalej aż w końcu trafił na to czego szukał. Podszedł do pułki wypełnionej torbami z przeróżnymi napisami, które dla Komendanta nie znaczyły wiele poza faktem że były one czymś, czego nigdy w życiu nie spróbował. Były kawą, najprawdziwszą w świecie kawą, a nie sowieckim kawo-podobnym wyrobem. Wziął jeden worek, spośród mniejszych i tańszych wyrobów, bowiem na taki było go tylko stać, po czym ruszył w stronę kasy. Stanął bez słowa w kolejce i czekał na swoją kolej.