Prezydent Casir Barika, młody kontrrewolucjonista i twarz nacjonalistyczno-populistycznej partii Qürur və Ümid (Duma i Nadzieja). Jego rodzina była największymi potentatami trasportowymi kolejowymi w całym regionie morza kaspijskiego. Jednak młody Casir nie miał okazji zaznać luksusów w swojej ojczyźnie. Udało mu się uciec kiedy rewolucja komunistyczna przyszła zapukała widłami do jego drzwi, jednak duża część jego krewnych, w tym jego matka, zginęli. Wychowywał się na uchodźstwie. Ojcu udało się uratować dużą część fortuny i dzięki znajomością otworzył kilka lukratywnych biznesów. Jednocześnie poił swojego syna opowieściami o jego ojczyźnie i lał jad nienawiści do komunistów. Zdążył posłać go na najbardziej prestiżowe studia w Rzymie, nim zmarł w tajemniczych okolicznościach. Casir przekonany o winie nowego rządu Azerbejdżanu zaczął knuć plan zemsty. Okazało się że jego ojciec od lat finansował opozycję, jednak młody Barika uznał że potrzebne są bardziej radykalne metody. Wrócił do kraju i szybko założył własną opozycję. Zatrudnił “specjalistów” z całego świata doświadczonych w obalaniu rządów i zaczął się kreować na wyzwoliciela narodu. Po kilku latach walk, spisków, knowań i “wypadków”, jego partia przegoniła i wymordowała wszystkich komunistów z kraju. Jednogłośnie został wybrany na nowego prezydenta, jednak jego ambicje są o wiele większe…

Gulasz86
Posty
-
Sprawy Wewnętrzne [Azja+Australia] -
Dyplomacja [Azja + Australia]Azerbejdżan
Azerbejdżan zgadza się na pakt o nieagresji z Królestwem Persji
-
Fallen- Interesujące… - stwierdził szczerze i dalej podziwiał zagadkowe ruiny
-
Fallen- Czym lub kim jest “Deithwen”?
-
Fallen- A wiadomo ci się z nimi stało, skoro ich już tutaj nie ma?
-
Fallen- Och, czyli w tych stronach żyły kiedyś krasnoludy?
-
Fallen- Coz, ja się jeszcze nie zdarzyłem nasłuchać. - powiedział i dalej obserwował płaskorzeźbę
-
Fallen- Hm, interesujące. Jak sądzisz, to na cześć czegoś, czy kogoś? - przyjrzał jej się bliżej
-
Farklands- To ptaki, one generalnie lubią się gapić na ludzi bo mają dość mało rozrywek w swoim ptasim życiu.
-
Farklands- W sumie to czemu nie lubisz kruków? - zapytał po chwili.
-
Farklands- Czemu? Zdaje się być całkiem miłym gościem. W końcu pomógł Likho i Cindy.
-
KarczmaJak tak czytam te nazwy państw, rasy i tak dalej to aż nie mogę się powstrzymać przed pytaniem - Mroczne Czasy to PBF osadzony w uniwersum Arsyntii
-
FarklandsWypił ile napoju mu zostało coby się nagrzać na drogę i wstał, poprawiając płaszcz.
-
Farklands- Och, bardzo dziękujemy, ale nie chcemy sprawiać większego kłopotu niż do tej pory… - powiedział raczej przez grzeczność
-
Farklands- Gdyby jakiś przewodnik by się znalazł z chęcią skorzystalibyśmy z jego usług. - uśmiechnął się - Nazywam się L.J. miło mi pana poznać.
-
FarklandsOtworzył szeroko oczy, mimo wszystko zdziwiony widokiem takiej osobistości.
- Dziękuje że pomógł pan moim przyjaciołom. -
FarklandsUznał że to byłoby niegrzeczne tak wywierać nacisk na gospodarzy lub innych gości by się pokazali, dlatego bez słowa zatopił usta w gorącym napitku.
-
Farklands- W rzeczy samej. Ja i mój towarzysz polujemy na karty, a Claire i jej siostra celują raczej w smoki.
-
FarklandsSpojrzał się na Claire pytająco. W sumie nie mieli lepszych możliwości. Wzruszył ramionami i ruszył tam gdzie prowadziła ich kobieta kojarząca mu się z krasnoludami.
-
Farklands- Ja… umm… - W sumie sam nie wiedział do kogo mówił. Ktoś mu coś powiedział, a on kulturalnie odpowiedział. Odwrócił się, mając nadzieję że znajdzie swojego rozmówcę, a nie więcej halucynacji.