“Panie,” Tara powiedziała spokojnie kłaniając się. Wprawdzie widok wściekłego Arcymaga nie należał do jej ulubionych, ale okazywanie strachu w tym momencie raczej nie byłoby pomocne. “Chcesz żebym wyszła, czy mogę jakoś pomóc z… czymkolwiek jest problem?”

Omeg12
Posty
-
Siedziba Gildii Magów -
Sylvia“Tylko tyle potrzebowaliśmy wiedzieć,” Sanders odpowiedział z uśmiechem, unosząc swój spryskiwacz plazmowy. “Nawet jeśli stawią opór, teraz nie będziemy zaskoczeni i wiemy czego się spodziewać. Niech tylko spróbują.”
Statkiem szarpnęło lekko, co sugerowało że zsynchronizował on obroty, co z kolei sugerowało że łączenie śluz zaraz się znów rozpocznie.
-
Pierścienie SaturnaNie szło to dość dobrze - przeciwnik był cholernie silny i zaskakująco sprawny pomimo swojego szaleństwa. Ich dwójka wymieniała uderzenia lecąc przez hangar, mniej więcej w stronę myśliwca Setha, aczkolwiek bez zmiany kierunku zapowiadało się zderzenie z włazem oddzielającym hangar od próżni.
-
Wenus“No więc, pojawili się bez ostrzeżenia, z paru stron i z wyraźnym celem,” Zaczął ochroniarz. “Musieli chyba się wcześniej przyczaić gdzieś w mieście, bo nie było żadnego desantu. Przepchnęli się przez tłum, strzelali w sufit i postrzelili jednego gościa co stanął im na drodze, ale chyba nikogo nie zabili. Nikomu za bardzo nie chciało się zaczynać strzelaniny raz że są nieźle uzbrojeni, a dwa że… no…”
W tym momencie, zanim Alexandrowi udało się dostać do Augusa, do sali marszem wszedł szereg żołnierzy. Wszyscy nosili ciężkie pancerze pomalowane na niebiesko, lecz ich bronie były różne, od pistoletów plazmowych po wyrzutnie rakiet. Rozstawili się półokręgiem wokół wyjścia, poza jednym który wyszedł bliżej do tłumu. Albo nosił on sporych rozmiarów pancerz wspomagany albo był gorylem na sterydach, gdyż o metr przewyższał kogokolwiek innego w pomieszczeniu. Gdy przemówił jego głęboki głos był wyraźnie słyszalny przez hełm i pomimo ogromu sali.
“W imieniu Błękitnej Straży nakazujemy przerwanie uroczystości. Stwierdzono stan zagrożenia infekcji Mrokiem. Wszyscy jesteście w niebezpieczeństwie.”
-
CzatWitam
-
Siedziba Gildii Magów//A przyjmij sobie co chcesz, mi jest to raczej obojętne//
-
Chiron“Może niż tobie się wydawało,” Prychnął Thraug. “Ma przeszłość jak każdy, i najwyraźniej użył jej części żeby trochę się powłóczyć. Nie wiem czemu nie chce o tym rozmawiać, ale nie chce rozmawiać w zasadzie o niczym dotyczącym siebie. Chyba po prostu taki jest z natury.”
-
TytanNapisanie raportu poszło automatycznie i dość szybko, sprawdzenie wiadomości jeszcze szybciej. Poza spamem który lokalna SI na szczęście posortowała był jedynie oficjalny rozkaz zajęcia garnizonu na Surturze, wraz z gratulacjami od paru osób ze sztabu generalnego. Nie było nic czego Han już nie wiedział.
-
LunaBez problemu opuścił pustawe lądowisko i wzniósł się nad księżycową powierzchnię. Na tej części globu była ona surowa, naturalna, nawet urokliwa na swój sposób. HK był w stanie widzieć pobliski krajobraz dość dobrze ze wzgląd na swój doskonały wzrok i słabe oświetlenie jakie dawała wisząca w zenicie Ziemia, szara kula na czarnym niebie. Widok obudził w androidzie namiastkę ciężkich do zidentyfikowania emocji, być może z poprzedniego życia, jednak nie miał czasu nad nimi dumać - lot był krótki i statek już po chwili zbliżał się do zbocza krateru Letronne.
-
Siedziba Gildii MagówTara przewinęła mopem po podłodze. Poszło jej to nadzwyczaj dobrze, gdyż miała okazję ćwiczyć tą czynność i nic innego przez ostatni tydzień. Jako że magowie gildii pracowali ostatnio nad osobistymi projektami, Tara nie miała żadnych zadań do wykonania poza prostą i uczciwą pracą, której w tej chwili naprawdę nie lubiła. Była znudzona, chciała czegoś ciekawszego do roboty, albo żeby cokolwiek interesującego wydarzyło się w okolicy. Nawet eksplozja magiczna do posprzątania byłaby dość miłą odmianą.
-
ChironMiejscowi najwyraźniej mieli jeszcze mniej problemów z pozwalaniem na wylot niż na przylot, gdyż tylko wysłali automatyczną wiadomość pożegnawczą przypominającą o standardowych zasadach bezpieczeństwa. Odbicie z portu dawno nie poszło Gwieździe tak gładko.
“Nie mam zamiaru się z tym sprzeczać,” Odpowiedział Młody z wahaniem. “Po prostu… dostałem identyczną wróżbę gdy byłem tu ostatnim razem.” Nie mówiąc nic więcej, chłopak wycofał się do swojej kajuty.
-
WenusZłe wiadomości były takie, że maska nie pokazywał dróg wyjścia poza wejściem frontowym, a Augus został natychmiast osaczony przez gości domagających się więcej informacji, tak że nie mógł podejść do swojego pracodawcy nawet jeśli spostrzegł gest. Dobre była takie, że Bragg profesjonalnie opuścił siedzenie i umiejscowił się między Alexandrem a wejściem, tak żeby w razie czego przyjąć na siebie strzał, a jeden z ochroniarzy na zewnątrz odpowiedział na połączenie.
“Uh, witaj panie,” Alexander nie rozpoznawał głosu, ale raczej dlatego że nie miał czasu na poznawanie każdego z licznej obstawy. “W czym problem? Doszły pana słuchy o… sytuacji?”
-
Karta PostaciMiksturka jest z kącika alchemicznego i jest opisana jako nawilżacz skóry który działa też jako afrodyzjak. Grafiki faktycznie nie działały, ale teraz powinno być w porządku.
Sorry że nie odpowiedziałem wcześniej, nie załapałem że już odpisałeś.
-
TytanPo paru minutach marszu zastał kwaterę taką, jaką ją rano zostawił. Obszerna, z pełnym zestawem mebli, choć niekoniecznie luksusowa nie licząc zaawansowanego komputera do symulacji bojowych, pisania raportów oraz tak naprawdę cokolwiek Han chciał robić w wolnym czasie.
-
SylviaDrużyna była, choć nieco zmniejszona w liczbie. Poza rannymi chyba paru piratów nie stawiło się ze strachu, pamiętając poprzednie podejście. Zostało trochę powyżej połowy oryginalnego składu, na szczęście wciąż z Sandersem na czele.
-
Luna//Jako że jesteś na księżycu, dzień trwa tyle ile obrót wokół Ziemi, czyli miesiąc. Dla uproszczenia powiedzmy, że obecnie jesteś po stronie odwróconej od słońca.//
-
ChironGwiazda nie była tknięta przez nikogo pod nieobecność drużyny. Procedury startowe zajmowały trochę czasu jak zwykle, ale wszystko było jak naprawdę sprawne.
“Ten tego…” Młody podszedł do Zavira gdy Thraug sprawdzał sprawność systemu zasilania. “Będziemy naprawdę na siebie uważać w Cesarstwie?”
-
Karta PostaciStwierdziłem że jednak zrobię tutaj postać, choćby z powodu wspomnień. Wiem że nie masz czasu za bardzo pisać, więc nie pytałem się o instrukcje. Zatwierdź lub skomentuj kiedy masz czas.
Imię: Tara
Nazwisko: Mak-Tur
Rasa: Łak o cechach kozich. Ma dość pokaźne rogi i zdolność zamiany w pigmejską kozę.
Pseudonim: Plotkarka
Charakter: Ciekawska, wręcz wścibska i skora do ryzyka w celu zaspokojenia swojej ciekawości. Lojalna wobec jej pana i w miarę miła wobec swoich nielicznych przyjaciół, ale bez szacunku czy troski wobec kogokolwiek innego. Optymistyczna, patrząca na pozytywy każdej sytuacji i zarażająca innych tym optymizmem kiedy tylko jest w stanie.
Wiek: 23 lata
Towarzysze: Tara nie ma towarzyszy w tradycyjnym sensie, gdyż nie jest szczególnie lubiana przez równym sobie statusem. Jej los jest jednak mocno związany z kilkoma osobami, których głupio byłoby nie wymienić;
Arcymag Rainhard - Potężny mag, jeden z szesnastu przewodzących Gildią Magów. Choć jest on uzdolniony w wielu dziedzinach magii, w tym Alchemii i Magii Dusz, ma osobowość bardziej odpowiednią dla polityka. Jest zainteresowany głównie utrzymaniem i poszerzaniem własnych wpływów, bez szczególnych względów na innych ludzi czy też jakąkolwiek etykę. Przewodzi klanem Mak-Tur, wykorzystując swoje Łaki jako niewolniczą służbę w wielu dziedzinach. Jako pan stosuję zasadę kija i marchewki, lekko nagradzając ponadprzeciętną służbę i surowo karając występki. Przez ostatnie parę lat nabrał minimum sympatii wobec Tary, ale nawet jej nie okazuje wiele litości w razie nieposłuszeństwa lub niepowodzenia.
Nyileen - Driada która od lat służy Arcymagowi jako uzdrowicielka. Tara nie wie co dokładnie sprowadziło Nyileen w progi gildii - może zniszczenie jej rodowitego lasu, może po prostu ciekawość świata - i spędza większość wolnego czasu z driadą próbując się dowiedzieć. Nyileen uważa Tarę za dość irytującą, lecz po paru długich sesjach leczenia jej ran zaczęła lubić nieco koźlicę i doceniać możliwość poplotkowania z kimś tak dobrze poinformowanym.
Garver Murr - Ork zatrudniony przez Arcymaga jako strażnik. Jego oficjalnym zadaniem jest pilnowanie Łaków z klanu Mak-Tur aby pracowały pilnie i nie uciekały, ale duża część jego obowiązków jest związanych z samą Tarą. Odbiera od niej informacje, trzyma na nią oko i wkracza ilekroć dziewczynie zdarzy się wdepnąć w coś fizycznie niebezpiecznego. Tara dosyć lubi Garvera, mimo że jest małomówny i ciężko stwierdzić, czy odwzajemnia to uczucie.Majątek + nieruchomości: Ma celę w piwnicy siedziby gildii. Wbrew pozorom jest to dość wygodna kwatera, z materacem, krzesłem i nawet dziurą kanalizacyjną. Co ważniejsze cela jest zaprojektowana tak aby słychać w niej było wszystko dobiegającego z pomieszczenia kondygnację wyżej, czyli w tym przypadku Sali Rady. Tara trzyma w niej swoje wynagrodzenie za pracę, które do tego dnia nie zajmuje wiele miejsca - parę groszy, srebrna łyżka i buty parę rozmiarów na nią za duże.
Historia: Tara urodziła się trochę ponad dwie dekady temu w klanie Mak-Tur, zgromadzeniu kopytnych Łaków pod przywództwem Arcymaga Rainharda. Klan służył mu we wszystkim, od gotowania posiłków po ochronę, jednak Tara nie kwalifikowała się do żadnej z ważniejszych ról. Kiedy Arcymag przeniósł się na stałe do siedziby gildii, została ona zatrudniona jako pokojówka, okazjonalnie jako kelnerka kiedy magowie urządzali większe posiedzenie lub ucztę. Tara nie miała większego problemu z tym przydziałem, gdyż była w stanie przysłuchiwać się interesującym rozmowom i czasem nawet złapać coś naprawdę ważnego jak czyjś plan na kolejne zaklęcie lub słuchy o aferze małżeńskiej. Zdobywanie i przekazywanie plotek było jej jedyną zabawą w dość nudnym życiu i z czasem stała się w tym naprawdę dobra.
Z czasem sam Arcymag zauważył specyficzne talenty Tary oraz kłopoty jakie mogła ona sprawić gdyby kiedyś ujawniła jego własne sekrety, a miał parę niebezpiecznych. Rozważył odprawienie, ukaranie lub nawet zabicie niewolnicy, ale będąc człowiekiem oportunistycznym widział potencjał tam gdzie inni widzieliby tylko kłopoty. Zaoferował więc swojej służącej układ - w zamian za informacje na temat innych magów i osobistości miała ona dostać lepsze traktowanie od pozostałych Łaków, i może jakieś drobne w razie szczególnie dobrej służby. Tara bez namysłu zaakceptowała ofertę, gdyż perspektywa jakiejkolwiek zapłaty, w szczególności za coś co robiłaby i tak, brzmiała dla niej nadzwyczaj dobrze.
Układ ten trwa już od paru lat. Praca Tary nie stała się bynajmniej łatwiejsza, ale jest bardziej ekscytująca i lepiej płatna niż zwykłe zamiatanie podłóg. Do zwyczajowych obowiązków doszło przysłuchiwanie się rozmowom, upijanie i zagadywanie mniej ostrożnych osobistości, czasem zakradanie się do kwater magów w poszukiwaniu notatek i listów - do tego ostatniego celu nauczono ją czytać. Parę razy wpadła i rozgniewała kogoś ważnego, lecz za każdym razem Rainhard udawał że nie ma z tym nic wspólnego i karał ją dla zachowania pozorów. Driada Nyileen była odpowiedzialna za stawianie jej na nogi, co po pewnym czasie doprowadziło do zawarcia znajomości pomiędzy dwoma kobietami. Większość klanu Mak-Tur za to trzyma dystans od Tary, nie chcąc zadawać się z kimś tak wścibskim i skorym do pakowania się w kłopoty, w najlepszym wypadku współczując jej częstych kar. Tara nie czuje się jednak szczególnie poszkodowana. Możliwość poznania cudzych sekretów, zdobycia pochwał i nagród a nawet niepewność odnośnie jej losu gdy przestanie być użyteczna - wszystko to jest częścią zabawy, którą Tara po prostu lubi.
Umiejętności: Tara urodziła się z umiejętnością zmiany w miniaturową kozę, zdolną schować się w większości zakamarków siedziby magów. To jednak blednie w starciu z bardziej subtelnymi umiejętnościami; Jest na tyle spostrzegawcza aby wychwycić jedną osobę z tłumu, na tyle zwinna aby się za tą osobę zakraść i obdarzona zdolnościami aktorskimi na tyle dobrymi, że ciężko jest domyślić się jej funkcji nawet gdy się ją widzi. Do perfekcji opanowała granie głupią, mimo że jej pamięć i zdolności improwizacji są same w sobie dość imponujące. No i umie dość dobrze zamiatać podłogi, po kilkunastu latach robienia tego od świtu do zmierzchu.
Wady: Wychowana w niewoli, Tara nie ma praktycznie żadnej swobody, ani pojęcia jak swobody by używać gdyby kiedykolwiek wyszła na wolność. Nie potrafi walczyć, nie licząc dźgania sztyletem śpiącej osoby. I choć świetnie jej idzie zdobywanie informacji, jej plotkarstwo czasem skutkuje przedwczesnym wydostaniem się ów informacji, z zazwyczaj tragicznymi skutkami.
Specyfikacje: Całkiem sporo blizn, głównie na rękach i na plecach.
Zawód: Służąca oficjalnie, informantka mniej oficjalnie. Spędza większość czasu wykonując posługi z szeroko otwartymi oczami i uszami, ale czasem jest wysyłana aby szpiegować ważnego maga lub gościa gildii. W razie powodzenia nagradzana jest drobiazgami, w razie porażki karana oficjalnie za wścibskość i brak szacunku do wolnych ludzi, nieoficjalnie za brak rezultatów.
Ekwipunek: Fiolka mikstury niewidzialności, fiolka olejku z rozkwitu nierządnicy i mały sztylet, wszystko schowane w kieszeniach sukni. Tara ma pozwolenie na używanie tych rzeczy jedynie do pracy i jedynie do osiągnięcia ważnych rezultatów.
Ubranie: Prosta suknia do kolan, różniąca się od zwyczajnego stroju służącej wewnętrznymi kieszeniami do chowania małych przedmiotów. Rękawiczki w ramach higieny. Naszyjnik z zębów różnych stworzeń, zaczarowany tak aby alarmować zarówno Rainharda jak i Garvera gdy tylko zostanie zdjęty lub wyniesiony poza siedzibę magów.
Wygląd:
-
CzatTo ja się tylko zapytam, czy to miejsce wciąż jest otwarte na nowe postacie?
-
LunaNie ukradli mu nic, więc zarówno sprzęt osobisty jak i statek były kompletne i gotowe do akcji. Gdyby podejmował się jakiejś łatwiejszej misji, HK miałby powód czuć się pewnie.