Przejdź do treści

Mroczne Czasy

Gdy zmarł Vladimir Valescu, Mroczny Lord, Władca Ciemności, Plaga Tych Ziem wielu w to nie wierzyło. Jak mógł umrzeć ktoś, kto włada od wieków? Ale to prawda. Choć nikt nie wie jak, Vladimir odszedł, a jego państwo się rozpada. Dla uciskanych od lat ras to nadzieja i wybawienie. Dla tych, którzy mu służyli to niebezpieczeństwo, ale też walka o władzę i wpływy po Wampirze. Wieść ta obiegła jednak nie tylko jego domenę: Szukając przygód, skarbów Wampira czy okazji do zarobku w jednym z wielu konfliktów, z całego świata zaczęli ściągać awanturnicy rządni sławy. Gdzieś wśród nich jesteś i ty. Pomożesz wyzwolić tę krainę i wygnać z niej mrok? A może spróbujesz ocalić dawną władzę? Czy też pokierujesz się wyłącznie własnym interesem? Jaki nie byłby twój wybór, tak jedno jest pewne: napiszesz swój rozdział w historii tych ziem. I może zmienisz je na zawsze.

25 Tematy 273 Posty
  • Wielka Puszcza

    1
    1 Posty
    100 Wyświetlenia
    Kubeł1001K

    To właściwie zbiorcze określenie na wiele różnych lasów i borów, które niegdyś stanowiły zwartą całość, dziś jednak oddzieliły je od siebie drogi, miasta, wsie, pola i pastwiska. To jednak wciąż wielki kompleks leśny i łatwo tu zabłądzić, co przeważnie kończy się tragicznie.
    Kiedyś mieszkała tu lwia część Elfów, jednak po atakach Nieumarłych, Drowów i Wampirów ostali się tu nieliczni. Korzystając z ich nieobecności i słabości, lasy karczowano na potrzeby budowli obronnych wokół osad wiernych Valescu, tworzenie machin oblężniczych wszelkiego rodzaju lub wreszcie bez większego powodu, tylko po to, aby zranić elfickie dusze, z tego powodu wzniecano też niegdyś pożary lasu, ale uznano, że są nieopłacalne. Dlatego wszystko, co mieszka w tej puszczy słynie z nienawiści wobec śmiertelników, czy to winnych cierpieniu lasów, czy zupełnie niezaangażowanych w ten proceder. Dopiero niedawne przybycie Druidów z Popielnego Lasu nieco ugłaskało ich gniew, a to po to, aby ludzie mogli tu przebywać i obozować. Mowa oczywiście o Leśnej Bandzie, choć i oni muszą bardzo uważać, aby nie rozgniewać leśnych duchów. Pomimo środków ostrożności i surowych reguł obowiązujących na terenie lasu, i tak od czasu do czasu zdarzają się jakieś niefortunne i śmiertelne wypadki.

  • Popielny Las

    1
    1 Posty
    95 Wyświetlenia
    Kubeł1001K

    Ostatni większy las, w którym żyją jeszcze większe społeczności Elfów, bo choć nie brak ich wszędzie indziej, to tu ich populacja wynosi nie między kilkanaście a kilkadziesiąt osobników, ale aż kilka tysięcy. Jednak wszyscy, którzy nie są Elfami mogą przejść przez las wzdłuż i wszerz, ale nie natrafić na ni jedno miasto czy małą osadę, ba, nawet na jednego Elfa. Dzieje się tak, ponieważ mieszkające tu od urodzenia Elfy uczą się od dziecka sztuki kamuflażu, osiągając w tym absolutne mistrzostwo. Potrafią stąpać bezszelestnie, zamierać w bezruchu na wiele godzin i całkowicie zlewać się z tłem, co zawdzięczają choćby ubieraniu szat wyłącznie w odcieniach szarości, taki bowiem kolor mają pnie tutejszych drzew, czemu sam las zawdzięcza swoją nazwę.
    Elfy potrafią nie tylko kryć samych siebie, ale i ukrywać miasta. Te ciężko zauważyć, bo wiele osób upatruje ich na ziemi, a tak naprawdę powinien patrzeć w górę, w rozłożyste korony wiekowych drzew, gdzie stoją wszystkie ich miasta, największe rozłożone na kilkanaście drzew, które łączy się ze sobą systemem kładek, mostów i lin. Jednak nawet jeśli ktoś wie, gdzie szukać i czego, to nie ma gwarancji, że mu się uda. Druidzi Elfów potrafią tak zaklinać drzewa, aby te swoimi gałęziami i liśćmi osłoniły zupełnie nawet największe miasta.
    Choć Wampirom i ich sługom udało się zdobyć wszystkie inne lasy, wiele z nich spalić, wykarczować i oczyścić z populacji Elfów, to tutejsze osady przypominają o dawnej chwale długouchej rasy, zwłaszcza, że do tej pory, mimo prób, ani jedno drzewo z Popielnego Lasu nie zostało wycięte czy spalone, a każda armia, oddział czy nawet pojedynczy wojownik, którzy zapuścili się w te ponure ostępy nigdy nie wrócił.

  • Mosiężna Twierdza

    1
    1 Posty
    107 Wyświetlenia
    Kubeł1001K

    Nie licząc samych fortyfikacji Karaz-a-Deron, jest to najpotężniejsza forteca w Górach Srebrnych, a swego czasu jedna z najpotężniejszych w promieniu kilkuset metrów. Choć dziś na świecie jest wiele nowocześniejszych czy większych kompleksów obronnych, to Mosiężna Twierdza wciąż pozostaje niezdobyta, mimo wielu prób ze strony Wampirów, ludzi na ich usługach, Drowów i Nieumarłych.
    Wzniesiona przed wiekami, gdy pierwsze Krasnoludy zaczęły się tu osiedlać, była pierwotnie siedzibą monarchy i miejscem schronienia w wypadku ataku. Później wszystko i wszyscy, co ważne, zostało przniesione pod ziemię, twierdzy jednak nie zburzono. Miała za zadanie pilnować okolicznych miast i osad, ale tych przybywało i oddalały się od jej zbawczych murów, więc gdy wybuchła wojna z Wampirami, Krasnoludy z zamku nie mogły odpowiedzieć w porę. Schronili się w nim jednak mieszkańcy okolicy, a ich miasta zniszczono, aby nie zostawić nic wrogom, toteż dziś okolica to pusty, skalny płaskowyż, a ona sama jest w jego centrum. Kiedyś wydawało się to dobrym pomysłem, teraz sprawia, że przy każdym oblężeniu jest ona szczelnie otoczona i atakujący szturmują jej mury ze wszystkich stron.
    Same mury są grube, o wiele grubsze, niż w jakimkolwiek mieście czy zamku ludzi, zaopatrzone w blanki dla strzelców oraz liczne wieże, tak kryjące Krasnoludy z kuszami i bronią palną, jak i balisty oraz działa lub rozmaite machiny obronne, takie jak kotły wrzącego oleju, zapadnie do miotania głazów i tym podobne. Do murów przylegają koszary dla obrońców, a te dodatkowo otoczone są mniejszymi murami, więc gdyby przeciwnik dostał się do środka lub sforsował zewnętrzne mury, musiałby jeszcze walczyć tam. Poza murami jest też brama, tak wytrzymała, że nie sforsował jej jeszcze żaden taran, wytrzymała nawet liczne trafienia z balist i katapult. Jakby tego było mało, to tylko pierwsza linia umocnień. Twierdza posiada łącznie cztery takie, z czego każdą dzieli od siebie dwadzieścia metrów odsłoniętego terenu, wystawiając przeciwnika na ostrzał obrońców z kolejnej linii. Za ostatnią kryje się niewielki (w porównaniu do całej twierdzy) stołp, który sam w sobie może opierać się miesiącami. A gdy i to zawiedzie, Krasnoludy mogą zejść do podziemi, zamknąć wejście i przenieść się do tuneli prowadzących do ich podziemnej stolicy.
    Wampiry tak bardzo chcą zdobyć Mosiężną Twierdzę, ponieważ to jedyne pewne wejście do Karaz-a-Deron, a także jedyne, które pozwoli wprowadzić do tuneli i podziemnych korytarzy olbrzymią ilość wojsk naraz. Mosiężna Twierdza jest też symbolem, a jej zdobycie może złamać wiarę Krasnoludów i zmusić ich do negocjacji. Odkąd Valescu wypowiedział brodaczom wojnę, Mosiężna Twierdza była oblegana aż pięć razy, a za każdym oblężeniem szturmowano ją kilka lub nawet kilkanaście razy. Płaskowyż który ją otacza, nazywany jest Martwym Płaskowyżem lub Popielnym Płaskowyżem, ponieważ po każdej bitwie wokół murów zalega tyle trucheł atakujących, że Krasnoludy palą je wszystkie, zamiast grzebać w masowych grobach, zwłaszcza gdyby mogły wstać i posłużyć kolejnej armii.
    Dzięki chaosowi po śmierci Valescu, załogę wzmocniono, uszkodzenia naprawiono, a nawet wysłano niewielkie oddziały zwiadowców, które pospiesznie zbudowały niewielkie forty, często drążąc je po prostu w skałach, aby w porę ostrzec załogę twierdzy przed pojawieniem się kolejnej armii wroga.
    Mury i wieże twierdzy wykonano z granitu i kamienia, wzmocnionych gdzieniegdzie stalowymi kolumnami i podporami, nie są one wykonane z mosiądzu, jak można sądzić po nazwie. Metal ten jest szczególny dla Krasnoludów i niegdyś miedzioryty przedstawiające sceny z ich mitologii, historii rasy i lokalnej społeczności zdobiły mury i bramy, dziś wiele z nich zostało zniszczonych lub zabrano je i ukryto w podziemnym mieście. O dawnej chwale i nazwie twierdzy przypominają jeszcze miedziane pomniki na dziedzińcu stołpu, przedstawiające bogów Krasnoludów i władców Srebrnych Gór.

  • Góry Srebrne

    1
    1 Posty
    101 Wyświetlenia
    Kubeł1001K

    Jedyne, a przez to największe, pasmo górskie w Eldham, od wieków zamieszkiwane przez Krasnoludy. W przeciwieństwie do wielu innych gór, które zamieszkuje ta rasa, nie są one tak zdradliwe i niebezpieczne, co z jednej strony zawsze ułatwiało brodaczom handel, ale z drugiej odsłaniało ich na ataki nieprzyjaciela. Swoją nazwę Góry Srebrne nie zawdzięczają wbrew pozorom cennym pokładom tego kruszcu, tych bowiem jest tu jak na lekarstwo, nie były nigdy wielkie i dziś są już kompletnie wyczerpane. Jednak plotki o wielkich żyłach srebra rozpowiadał Krasnolud, który niegdyś odkrył te góry i chciał ściągnąć tu osadników, co mu się udało. Co więcej nie tylko nie stracił głowy przez to kłamstwo, gdy wyszło na jaw, ale i został liderem sprowadzonych tu Krasnoludów, ponieważ w górach odnaleziono wielkie złoża miedzi, cynku, żelaza czy ołowiu, dzięki czemu krasnoludzki przemysł mógł rozkwitnąć. Choć czasem Krasnoludy nazywają je żartobliwie Fałszywymi Górami, to pierwotna nazwa przetrwała, a nawet dała początek innym: najwyższy szczyt gór nazywany jest Srebrną Włócznią, a wypływająca stąd rzeka nosi miano Srebrnej Strugi.
    Krasnoludy od dawna handlowały z ludźmi, a czasem nawet Elfami, z okolicy, stąd liczne, dobrze zachowane, brukowane drogi, a także liczne miasta i osady brodaczy na powierzchni, gdzie czasem żyją nawet wspólnie z ludźmi. Gdy Vladimir Valescu doszedł do władzy Krasnoludy kierowały się swoimi interesami, wciąż z nim handlując. Do dziś Elfy z pobliskich lasów mają to Krasnoludom za złe, bowiem to ich broń zabijała ich rodaków i od ich pancerzy odbijały się elfickie strzały. W Cesarstwie wiele osób wprost mówi, że gdyby nie krasnoludzki oręż, Wielka Wampirza Wojna potrwałaby co najmniej kilka lat mniej, jednak nikt nie mówi tego głośno ani nie domaga się ukarania Krasnoludów, więzi między rozwianymi po świecie państewkami Krasnoludów są tak silne, że Krasnoludy w Cesarstwie mogłyby żywo zareagować na próbę wymierzenia kary ich krewniakom.
    Dziś miejsce to jest o wiele bardziej niebezpieczne. Wiele bestii wypuszczonych z zamku Valescu zalęgło się tu, wypleniając rodzime okazy i uprzykrzając życie mieszkańcom powierzchni. Tych zresztą nie pozostało dziś wielu, bowiem gdy niespodziewanie Vladimir zerwał dotychczasowe relacje z Krasnoludami i wysłał swoje sługi na podbój ich górskiego królestwa to właśnie osady na powierzchni upadły najszybciej, a ich mieszkańcy zostali wybici lub zostali niewolnikami, a po wielu z nich słuch zaginął. Obecnie jedyną osadą Krasnoludów na powierzchni pozostaje Mosiężna Twierdza, od dawna oblegana i szturmowana, jednak nigdy nie zdobyta. Choć jeszcze przed przybyciem Vladimira chodzenie po górach samemu było nierozsądne, tak dziś jest przejawem skrajnych myśli samobójczych, chyba że ma się zbrojną drużynę i krasnoludzkich przewodników.
    Niektóre z miast Krasnoludów i ludzi zburzono i porzucono, inne zamieszkane są przez Drowy, niewolników lub ludzi wiernych Valescu, wykorzystujących dostęp do lokalnych bogactw, a w innych, zrujnowanych czy zachowanych, tak jak w górskich grotach i pieczarach skryły się Gobliny, które wyzwoliły się spod panowania Krasnoludów, a przynajmniej część z nich.

  • Zielone Zamczysko

    1
    1 Posty
    85 Wyświetlenia
    Kubeł1001K

    Nazwa równie twórcza co jej autor. Jeszcze do niedawna był to jeden z wielu podobnych do siebie zamków w Eldham, siedziba rodowa kolejnego z pomniejszych rycerzy i jego rodziny. Rycerz ten był wierny Vladimirowi Valescu, wiedział więc, że przez jego ziemie przemaszerować ma armia Orków, która w zamian za sowitą zapłatę wesprze siły Wampira w walce z jego licznymi wrogami. Toteż widok zielonej hordy na horyzoncie nikogo nie zdziwił ani nie zaniepokoił, a pokładana w Valescu ufność sprawiła, że nikt nie martwił się szczególnie, gdy Orkowie zaczęli maszerować w kierunku zamku. Nikt nie wiedział, że Wrakug Zielony Piorun, lider tej bandy, dowiedziawszy się o śmierci Valescu (o której nikt w zamku również nie wiedział) wypowiedział dawną umowę. A nim zorientowano się, jakie niebezpieczeństwo grozi zamkowi i jego mieszkańcom, było już za późno i Orkowie wzięli go szturmem. Obrońcy, choć pod koniec walczyli mężnie, zostali zaskoczeni i przytłoczeni ilością przeciwników, toteż bitwa nie potrwała nawet dwóch kwadransów. Gdy się skończyła, Orkowie rozgościli się w zamku, czyniąc go swoją nową siedzibą w Eldham.
    Z zewnątrz przypomina każdy inny zamek w Eldham czy nawet niektóre stare twierdze w Cesarstwie. To masywna, kamienna konstrukcja o grubych murach z blankami na planie kwadratu, z wieżami w każdym rogu oraz jednej dodatkowej w połowie każdego muru, wzmocnioną bramą, żelazną kratą, mostem zwodzonym i mokrą fosą. Wewnątrz znajduje się dziedziniec, koszary, kwatery służby, stajnie i tym podobne budowle. To właśnie w środku zaszło najwięcej zmian, ponieważ zamek jest pełen brudu, krwi i trupów, których Orkom nie chciało się sprzątać. Ci znaczniejsi zajęli wszelkie możliwe kwatery w zamku, obronną wieżę w centrum dziedzińca pozostawiając Wrakugowi, w stajni zaś zakwaterowali swoje Wargi i Wielkie Odyńce. Jednakże Zielony Piorun przyprowadził ze sobą około ośmiuset zbrojnych, stąd cały zamek otacza wianuszek namiotów tych Orków, którzy nie zmieścili się w środku, a ten z kolei jest jeszcze otoczony prymitywnymi umocnieniami w postaci ziemnego wału, suchej fosy i ostrokołu.
    Poza Orkami, w zamku kwateruje też część spośród goblińskich powstańców, którzy w porę opuścili góry i dołączyły do bandy Orków, gdy tylko dowiedzieli się o jej przybyciu. Wciąż żyją tam również ludzie, co może zaskakiwać, ale Orkowie nie wymordowali wszystkich, choć z murów wciąż zwiesza się zdarta żywcem skóra niektórych. Jednak wszyscy, którzy zachowali życie, w tym żona i córka rycerza, a także spora część służby, żyją jako niewolnicy Orków, modląc się cicho o śmierć lub wyzwolenie z tej niewdzięcznej doli. Do tej pory tylko nieliczne orcze podjazdy opuściły okolicę, aby wyładować emocje na kimś innym, niż kompani obok, oraz zdobyć informacje, dzięki którym Wrakug podejmie decyzję, gdzie uderzyć dalej.