- Mam kilka pomysłów. - odparł z lekkim uśmiechem, choć wydawał się on nieco wymuszony. - Tylko musisz mi zaufać. O ile w ogóle chcesz ze mną odejść…
Terytoria BIałych
Posty
-
Posiadłość Von Orren'ów -
Miasto Ur- Pójdą za nim choćby i na śmierć. - przyznał Aziel, kręcąc lekko głową. - Od czasów Sułtanatu Ur nie było w naszym mieście tak charyzmatycznego lidera jak on.
-
Diabelska CzeluśćMięso jak mięso, nic szczególnego, a jeśli chodzi o alkohol, to był to przeważnie samogon i piwo, albo produkowane przez bandytów na miejscu, albo odebrane okolicznym chłopom lub kupcom. Jakby nie było, nieco rozgrzało cię po podróży, a także wprawiło w dużo przyjemniejszy nastrój, podobnie jak i innych biesiadników. Najbliżej ciebie zaś siedzieli ludzie, z którymi dzielisz najwięcej wspólnego, a więc konni nomadzi z Dzikiego Pogranicza. Oni przynajmniej mogliby być w Nirgaldzie, a jeśli nie, to zapewne wiedzieli o nim więcej, niż pozostali spośród zgromadzonych.
-
Las VegasPokręcił głową z uśmiechem.
- Nie, nie, bracie. Muzyka to nie moja fucha. Ja śpiewam, tańczę, zabawiam publikę, prowadzę każdą imprezę. A inni przegrywają mi do tego. -
MoskwaKiwnął ponuro głową bez chwili namysłu.
- Okopy pod Charkowem. Nigdy więcej. - powiedział, cedząc każde słowo przez zęby. Nie wydawał się jednak szczególnie skłonny do podzielenia się z tobą szczegółami. -
Kair [Egipt]Sięgnąwszy do wewnętrznej kieszeni kurtki, mężczyzna wyjął z niej opasłą kopertę, bez wątpienia wypełnioną dokumentami.
- Moi mocodawcy uznali, że idealnie nadasz się do tego zadania. Jak nam wiadomo, w delcie Nilu znajduje się ukryte, podwodne laboratorium należące do egipskiego wywiadu. Ze zdobytych informacji wynika, że Egipcjanie opracowują tam pewnego rodzaju broń biologiczną. Nazywają to Wirusem K. Umowa jest prosta: w tej kopercie znajdują się wszystkie informacje, których potrzebujesz, aby dostać się do środka i odzyskać próbki Wirusa. Spotkamy się na miejscu, wtedy mi go przekażesz. Poza odpowiednią sumą w nieoznakowanych dolarach możesz zabrać dla siebie i swojej organizacji wszystko, co znajdziesz w środku: sprzęt laboratoryjny, próbki, wyniki badań, nawet naukowców. Ale wszystko to pod warunkiem, że fiolka z Wirusem K trafi tylko i wyłącznie do mnie. Aha, zapomniałbym: wszyscy, których nie zabierzesz ze sobą, mają zginąć. A laboratorium puść z dymem. -
Baza Czarnych Rycerzy [Morze Północne]Kilka sekund, których potrzebowałaś, aby dojść do stolika i przy nim usiąść pozwoliło ci na zorientowanie się, kim jest mężczyzna: Wilhelm Keller. Pseudonim Nekromanta. Zgłosił się na ochotnika do testowania najnowszej broni biologicznej opracowanej przez najtęższe głowy spośród waszych naukowców, która to najpierw pozbawiała życia ofiary, aby w ciągu kilku minut przywrócić im część funkcji życiowych, do kompletu z krwiożerczym szałem, w którym stwory będące niegdyś ludźmi rzucały się na wszystko wokół, co nie było nimi, siejąc śmierć przez niespełna kwadrans, gdy trucizna opuszczała organizm, a zwłoki stawały się na dobre martwe.
- Miło cię widzieć, Adalo. - powiedział na przywitanie. - Zwłaszcza teraz, gdy będziemy pracować wspólnie. -
Antigua i Barbuda [Morze Karaibskie]Tamci, raczej przypadkowo, bo wątpiłeś w jakikolwiek zmysł taktyczny pośród prostych bandziorów, stali raczej rozproszeni. Jednak udało ci się cisnąć granat tak, aby trzej zaleźli się w polu rażenia. Nie był to idealny rzut, ale zrobił swoje: ich nogi do wysokości ud lub kolan kompletnie zesztywniały, przymarzając do ziemi. Dobicie ich było tylko formalnością. Czterej pozostali próbowali stawiać jakiś opór, ale celnie wystrzelone kule szybko zastopowały ich ambicje, nim choć jeden z nich miałby okazję cię drasnąć. Co prawda, gdy wyprułeś w nich magazynek, sytuacja zrobiła się na chwilę nieciekawa, bo na dachu budynku pojawili się dwa kolejne Rekiny. Obaj byli uzbrojeni w pistolety maszynowe, którymi celowali wprost w ciebie, ale nim zdążyli nacisnąć spust, twój kompan zdjął obu. I to w jakim stylu! Idealnie wymierzony pocisk przebił czaszkę pierwszego, wychodząc na wylot, po czym utkwił w gardle drugiego. Obaj upadli chwilę później, ten ostatni spadł z dachu, dławiąc się własną krwią i drgając konwulsyjnie przez kilka sekund, nim też nie znieruchomiał. Dziewięciu martwych Rekinów, a cała akcja trwała krócej niż minutę.
-
CzatGeneralnie to kończymy, więc chyba nie warto.
-
Baza Ligii Herosów [Grenlandia]Mogłeś teoretycznie udać się na miejsce samemu, twoje zdolności rekonfiguracji pozwoliłyby ci przecież na to. Możliwe jednak, że nie chciano, abyś tracił energię lub niepotrzebnie się narażał, może chciano zadbać o dyskrecję. Jakby jednak nie było, czekający na ciebie odrzutowiec z pewnością nie będzie aż tak powolną opcją jakbyś mógł się obawiać. Po załadowaniu się na pokład, załoga upewniła się, że wszystko jest w porządku i rozpoczęła procedury przedstartowe. Chwilę później pojazd wzbił się w powietrze, lecąc w stronę twojej nowej misji w Zatoce Adeńskiej.
//Zmiana tematu. Zacznę ci na miejscu.//