Michał:
Nie uchyliłeś się od ciosu całkowicie. Oberwałeś gdzieś pod żebrami, ale raczej przeżyjesz. Natomiast dłoń przeciwnika tak jak całe ciało okrywała zbroja więc nóż tylko ją zadrapał.
Podniósł topór i miecz.(Obydwa jednoręczne, topór w lewej miecz w prawej.)
Podbiegł do ciężkiego i toporem zahaczył od góry tarcze i pociągnął aby wyrwać ją z rąk nieprzyjaciela lub przyciągnąć do obok siebie, następnie pchnąć mieczem w jego bok.
Miecz na miecz.
Bell przycisnął lekko ranę krzywiąc się, miał teraz krew na ręce.“Rzucił” nią w głowę przeciwnika i zadał najpierw cios z góry, a potem od razu z ziemi do góry.
//Aż ten uczuć kiedy w grze przed kimś uciekałeś i krzyczałeś:“To taktyczny odwrót!Muszę się przegrupować i te sprawy!” ;‐;//
Bell biegł prosto na niego i metr przed nim zrobił zasłonę z piasku który kopnął po czym przez ten piasek zadał pchnięcie.
“Zasłona” z piachu opadła i zobaczyłeś swojego przeciwnika trzymającego się za… bukłak, z którego nadal sączyło się wino. Nie zważając na walkę wokół niego postanowił wyciąć Ci kawał. A potem jak gdyby nigdy nic zaszarżował na Ciebie.