Miasto Gilgasz.

[Kubeł1001]

Kuba1001

FD_God:
//Mi też zdarza się zapomnieć lub pomylić, ale dobrze, że przypomniałeś.//
‐ W takim razie, witam na pokładzie! ‐ powiedział kapitan zeskakując ze skrzyni i podając Ci rękę.

[Kubeł1001]

FD_God

//Warto przypominać jak ktoś czasem zapomni :v //
Rzecz jasna odpowiedział na ten gest i uścisnął w typowy sposób rękę mężczyzny patrząc mu z lekkim uśmiechem w oczy.
‐To kiedy opływamy, kapitanie?

[Kubeł1001]

Kuba1001

FD_God:
‐ Mam nadzieję, że jeszcze dziś. Chłopaki ładują teraz na pokład suchary, smażone mięso, beczki z wodą i mlekiem, ale przede wszystkim owoce i warzywa. Jeśli chcesz dołączyć do załogi natychmiast to idź do kwatermistrza i weź uniform, a potem możesz przyjrzeć się statkowi. Na koniec pomożesz chłopakom ładować zapasy.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Poszedł i wywiesił ogłoszenie o sprzedaży domostwa. Następnie starał się dowiedzieć, kiedy są targi, dzięki temu mógł wystawić na licytacje dywany.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Vader:
Tragi były codziennie, ale największe jutro co dawało Ci większe szanse na sprzedanie dywanów.
A na ogłoszenia na razie nikt nie patrzy, pewnie dlatego, że wszyscy są zajęci.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Więc wrócił do domu, a następnie poszedł spać. Przed snem przygotował szyld na sprzedaż. Przyszykował również dywany.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Vader:
Skończyłeś wieczorem więc sen przyszedł szybko.
Obudziłeś się dość wcześnie. Na ulicach nie było wielu mieszkańców. Słońce niedawno weszło na widnokrąg.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Wyszedł z budynku, a następnie poszukał jakiegoś wozu na wynajęcie.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Vader:
Było za wcześnie. Większość ludzi nadal spała.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Zawiesił szyld na sprzedaż i czekał, aż pojawią się wozy do wynajęcia.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Vader:
Mogłeś tak czekać jeszcze kilka godzin. Lepiej było wrócić do domu i coś zjeść lub nadal spać.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Więc wrócił zjadł śniadanie.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Vader:
//Przyśpieszę akcję.//
Minęło kilka godzin. Miasto zaczęło jak zwykle tętnić życiem.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Wyszedł więc i szukał wozu do wynajęcia.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Vader:
Wiele wozów, wielu przewoźników. Wystarczyło tylko wybrać.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Szukał wzrokiem swojego kuzyna, on tutaj robił w wozach.
Zawsze mógł liczyć na zniżkę.
To taki gruby blondynek o niebieskich oczach.

[Kubeł1001]

FD_God

‐Czy ta zmiana jest chociaż konieczna? Twierdzę, że dosyć potrzebny jest mi mój obecny ekwipunek.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Vader:
Był taki jeden. Właśnie targował się jakimś goblinem.
FD_God:
‐ Możesz zabrać wszystko co masz ze sobą, a nawet wrócić do miasta i coś dokupić, ale zmiana stroju jest konieczna. W portach będziesz mógł się przebierać i w swoim stroju schodzić na ląd, ale na statku musisz ubierać się jak inni. Symbolizuje to równość wszystkich marynarzy, równy podział zysków i takie tam.

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐Roger! Jak się miewasz kuzynie!
Podszedł do niego.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Vader:
‐ Abuyin? To Ty? ‐ powiedział uśmiechając się.
Poszedł w Twoim kierunku dając goblinowi wyraźny gest, żeby spadał.