Miasto Gilgasz.
-
opliko95
Kuba1001 pisze:Opliko:
//Muszę chyba czymś je**ąć w to Gilgasz, żebyście tu tak nie leźli.////Ale ja tu przylazłem z nadzieją, że czymś je**iesz w to Gilgasz
a i przepraszam, że tak długo ale mam beznadziejny tydzień :V Na razie wygląda na to, że ze wszystkich przedmiotów będę miał tylko z tego tygodnia łącznie 12 ocen lub więcej…//
‐Mort Athanatos, wieś Chorio, przybywam tu by się zatrzymać w czasie podróży i zobaczyć samo miasto. -
Kuba1001
Opliko:
Gdy podobnej legitymacji poddano Twoją przyjaciółkę i spisano Wasze dane, bramy stanęły przed Wami otworem.
Max:
Dzięki temu możesz spróbować na niego skoczyć, jakoś go obalić, zatrzymać lub coś w ten deseń.
Bulwa:
‐ Nic, poza wspólną chęcią zysku. ‐ odrzekł Nag, pozostali pokiwali głowami, bo najwidoczniej nie mieli nic do dodania.
Wiewiur:
//Pisałem przecież: Bo mnie bawi.//
Nie było to trudne, owej tarczy nawet nie trzymał. Hełm na jego głowie nieco złagodził impet uderzenia, ale i tak na pewno go ta zabolało. Chwilę później odszedł do tyłu o kilka kroków, a jego towarzysz osłonił się tarczą, chwycił mocniej miecz i natarł na Ciebie, wykonując pchnięcie mieczem zza tarczy.A czemu z góry zakładał, że zginął, stchórzył lub nie podołał swej misji?
-
-
wiewiur500kuba
Gdurb
W sumie, to sam nie wiedział czemu. Gdyby mu się jakoś udało, to raczej śladów by nie zostawił, a jakby zginął, to może udałoby mu się coś znaleźć. Szukał więc w okolicy jakiś podejrzanych śladów, dokładnie.Tarn
// Myślałem, że to do postaci Maxa :v //
Osłonił się tarczą, po czym rzucił nią gdziekolwiek w okolice rywala, może nawet w niego samego. Zależy co byłoby bardziej skuteczne. -
-
-
Kuba1001
Bulwa:
//KKK.//
Taczka:
Udało się, ale sukcesem tego nazwać nie można, bo część z oponentów rzuciła się w pogoń za Tobą.
Max:
//Pchnąć? Włócznią?//
Wiewiur:
//Postać Maksa też mnie bawi :V//
Ani to, ani to, bo rzucenie w jego okolice mija się z celem, a gdy bierzesz pod uwagę fakt, że ma własną tarczę, to też słabo.Poza śladami wozów kupieckich i lokalnej zwierzyny, nic tam nie było.
-
wiewiur500kuba
Gdrub
Zaczął myśleć. Gdyby tak go gdzieś przeniesiono? W sumie wydaje się to być logiczne, lecz po tym powinny chyba pozostać jakieś ślady czy coś. Przydałby się ktoś mądry. Po raz któryś już raz udał się w stronę miasta.Tarn
Odrzucił swój miecz na bok, po czym chwycił tarczę w zdrową rękę i postarał się zablokować cios, po czym odsunąć się tak, żeby nie wpaść na schody. // W mojej głowie fajnie wyglądałoby schylenie się i uderzenie bokiem tarczy w nogi, ale coś mi mówi, że to też niemożliwe :v // -
-
-
Kuba1001
Taczka:
Po krótkiej wymianie ciosów, nagle odstąpili, choć nie schowali broni ani nie wrócili do karczmy.
Max:
Tym sposobem przewróciliście się obaj, on oczywiście zaczął się szarpać i szamotać, aby jakoś uciec.
Wiewiur:
Znów tam trafiłeś.//Chyba nie.//
Udało się, lecz Twój przeciwnik wykorzystał to, że przeszedłeś do defensywy, i zaczął tym mocniej nacierać. -
-
-
-
Kuba1001
Taczka:
‐ Chciałeś Serce? ‐ spytał jeden z nich i wskazał za Ciebie z uśmiechem. ‐ Masz Serce.
Max:
Solidne, chłopskie je**ięcie we łba zrobiło swoje.
Wiewiur:
I tu się zaczynały schodki, bo jedna taka, która wypatrzyłeś, była najeżona strażą przy frontowym i tylnym wyjściu.Udało się, ale z racji hełmu dało to prawie tyle, co nic, może go nieco zamroczyłeś i jeszcze bardziej wkurzyłeś, to na pewno.
-
-
-
-
-