Miasto Ur
-
-
-
-
-
-
FD_God
Skoro nareszcie Silyen wydostał się na powierzchnię to postanowił nieco zmodyfikować swoje ubranie, cały swój turban na głowie zmienił w zarówno turban z chustą na twarzy odsłaniając tylko oczy. W gotowym przebraniu począł poruszać się niczym cień po obrzeżach miasta by zarówno znaleźć jakąś sporą torbę, środek transportu oraz prowiant na drogę. Takie miejsce powinno być raczej do tego idealne, a skoro i tak jest ścigany przez straż to miałby w pędzlu dodatkową kradzież dóbr, przecież oni już mu zabrali większość jego złota.
-
Konto usunięte
FD_God,
Nikt nie zwracał uwagi na kolejną osobę z turbanem na głowie i chustą na twarzy, tutaj było takich wielu i najczęściej przypadało do nich miano anonimowych kupców.
Jeśli chodzi o torby to były głównie przy stoiskach z odzieżą i wyposażeniem, przy tym pierwszym to podręczne służące bardziej do schowania tam drobnych dokumentów tożsamościowych, zaś przy tym drugim to już bywały różnej wielkości i pojemności, a i z wszelakich materiałów były wykonane.Co do prowiantu natknąłeś się na pełno stoisk podczas swojego szukania. Bukłaki z wodą, miód, mięso, chleb, soczewica to rzucało się w oczy na każdym straganie ale były też te lepsze z żywnością dla burżuazji.
Co do środka transportów aktualnie nie znalazłeś żadnego w tym rejonie bazaru.
-
FD_God
Skoro udało mu się upatrzyć czego mu tam trzeba to udał się do stoiska z większymi torbami i tam zagadał do sprzedawcy.
‐Pragnę zakupić torbę podróżną do której byłbym w stanie napełnić prowiant na drogę, jestem sobie odkrywcą i pragnę świat zwiedzać, więc ile za jakąś średnią będzie?‐ Rzekł klepiąc się po mieszku przy pasie. -
Konto usunięte
FD_God,
Gruby sprzedawca z turbanem na głowie ciężko dyszał spoglądając na Ciebie.
‐ To… ‐ przerwał sobie biorąc oddech. ‐ Będzie jakieś. ‐ ponowna przerwa, chyba miał problemy z oddychaniem, może nie tutejszy i dopiero się przyzwyczaja do suchego powietrza. ‐ Za taką to dwadzieścia srebrnych. ‐ obrócił się w bok i wziął jedną z torb leżących w otwartej, drewnianej skrzyni.
‐ Uniwersalna ‐ zaciągnął głęboki oddech wiatru. ‐ Szyta ręcznie, przez uczciwych…pracowników, a nie tanich niewolników. ‐ kaszlnął pod koniec. -
FD_God
‐Dobra, dobra, już mnie nie obchodzi jakie pochodzenie, byleby była legalna.‐ Rzekł w stronę sprzedawcy i wręczył mu dwie złote monety, po czym odebrał torbę i skierował się czym prędzej w stronę straganu z żywnością, tam już przyjął inną gadkę.
‐Chciałbym zakupić mięso, najlepiej suszone, miód pitny, kilka bochenków chleba oraz jakieś lokalne owoce czy warzywa, ile to wszystko razem wyniesie? -
Konto usunięte
FD_God,
Gruby sprzedawca tylko wziął należną kwotę, powąchał ją i schował do kieszeni poddając torbę.
Zastałeś przy stoisku jakiegoś chudego handlarza, który przyglądał Ci się z wyszczerzonymi oczami co to by był pod wpływem jakiegoś środka odurzającego. Stał tak jeszcze chwilę z otwartą jadaczką, po czym nie zwróciwszy uwagi na to co mówisz ‐ oznajmił.
‐ Co podać? ‐ stał jak trup śmiejąc się cicho, następnie po ułamku sekundy dodał. ‐ Następny. ‐ a potem dorzucił błyskawicznie nie dając ci czasu na odpowiedź. ‐ No panie wypad z kolejki jak nie kupujesz. ‐ co ciekawe, nie było tam żadnej kolejki. -
-
-
-
-
Konto usunięte
FD_God,
Elf przeładowawszy swoje usta śliną i nabrawszy oddechu do konwersacji oznajmił.
‐ Widziałem z którego straganu pan wracał, sprzedawca lubi sobie popalić to i owo. ‐ skończył i przeszedł do jedzenia. ‐ Z picia to posiadam wodę z miasta to z tych średnich. Z tych lepszych to sok z limonek oraz alkohol na bazie tego soku. Z jedzenia to mam to co widać ‐ wskazał na boki straganu i przód. Było pełno jedzenia, a w szczególności owoców. Pierwsze rzucały się w oczy limonki oraz daktyle, winogrona potem arbuzy, melony, a nawet i te z lepszych stron takie jak jabłka czy to nawet śliwki.
Gdybyś spojrzał wyżej zauważyłbyś zawieszone na ramach straganu ‐ peta kiełbasy tutaj chyba głównie wieprzowina.Sprzedawca podsumował.
‐ Z mięsa to wieprzowina, a gdyby pan nie lubił to mam jeszcze ryby ale musiałbym beczkę otworzyć. -
-
Konto usunięte
FD_God,
Sprzedawca zastanowił się przez kilka sekund, po czym wziął jakiś worek i zaczął do niego ładować towar.
Kupujący nie określił ile chce czego więc elf dawał na oko tak by nie skończyło się za wcześnie ale i się zmieściło w torbie, którą miałeś no i byś się za bardzo nie wykosztował.
Wpakował do worka dwa grube peta kiełbasy i z cztery cieniutkie, kilka limonek. Kiedy skończył położył worek i schyliwszy się pod ladę ‐ wyjął spod niej pospolity chleb no i spakował do środka.Na koniec odwrócił się za siebie i wyjął ze skrzyni jedną butelkę alkoholu z limonek oraz położył wszystko na przodzie straganu.
‐ To będzie… ‐ zaczął wyliczać. ‐ Cztery sztuki złota.
-
FD_God
‐Proszę bardzo.‐ Wyciągnął z mieszka cztery sztuki złota i wręczył je elfowi odbierając worek, który wpakował do swojej torby, a obok niej alkohol z limonek. Wie pan… Dorzuć pan jeszcze ze 2 czy 3 butelki z sokiem z tych limonek. Rzekł, po czym dorzucił do tego jeszcze dwie sztuki złota i zaczekał aż ten mu je poda.
-