Miasto Ur
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Vader:
Transakcja przebiegła pomyślnie, ku zadowoleniu obu stron.
Wiewiur, Zohan:
Wszyscy byliście gotowi, a chwila spokoju trwała jeszcze dosłownie kilka sekund, aż potwór postanowił zaatakować, nagle wynurzając się z piasku i odrzucając Was na boki oraz powalając na ziemię. Najgorzej miał jakiś Ork stojący najbliżej jego szczypiec, skorpion chwycił go i próbował przeciąć na pół, a gdy mu się to nie udało, z pomocą drugich również go złapał i zwyczajnie rozerwał na strzępy. -
-
-
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Vader:
Poszło sprawnie, pozostali najemnicy udawali się do jakiegoś pomieszczenia, być może na naradę.
Zohan:
Jedyny tak naprawdę słaby punkt był cały czas odkryty, a przynajmniej w teorii, bo mowa o jego podbrzuszu.
Wiewiur:
Jak na razie bardziej tej walki unikali, co nie powinno dziwić, w końcu obecnie nic mu nie mogą zrobić.
Taczka:
Zasnęłaś, obudził Cię dźwięk otwieranych drzwi i muskania w policzek. -
-
-
-
-
Kuba1001
Zohan:
‐ Jeśli pod niego wejdziesz, to Cię zmiażdży, daj pracować profesjonalistom! ‐ odkrzyknął jeden z łowców, acz wciąż nie robili nic specjalnego, więc albo nie mieli pojęcia co robić, albo próbowali zmęczyć bestię, aby łatwiej byłoby im ją zabić.
Taczka:
Ujrzałaś nad sobą twarz Zimitarry, który przysiadł na skraju łóżka.
‐ Już wszystko skończone. ‐ powiedział z ulgą w głosie.