Miasto Ur
-
-
-
Kuba1001
Taczka:
‐ Liczyłem na nieco bardziej wylewne podziękowania za uratowanie życia Tobie i wielu mieszkańców tego miasta, jeśli nie państwa lub kontynentu. ‐ burknął. ‐ Tak, strażnicy mi coś wspominali. Spotkałaś w mieście Wampira… To przecież bardziej niż nierozsądne, aby udać się tam znowu.
Zohan:
Nie było, chyba że wejdziesz pod niego, wtedy jak najbardziej.
Wiewiur:
Niezbyt, nadrabiał wytrzymałością i licznym arsenałem broni oraz siłą.
Vader:
Było to praktycznie puste pomieszczenie, co najmniej z kilkoma meblami na krzyż, gdzie czekał na Was Goblin. Ten sam, który Cię zwerbował. -
-
-
-
-
Kuba1001
Wiewiur:
Niewiele, bo mając innych wrogów na głowotułowiu zwyczajnie Cię zignorował.
Vader:
Tak, chyba na Ciebie, bo chciał mieć komplet najemników do odczytania rozkazów. W sumie ograniczaliście się do strzeżenia wszelkich drzwi i innych wejść do budynku, Tobie przypadła służba z Hobgoblinem i Drakonidem przy głównym wejściu.
Zohan:
Same pudła, były małe, więc stanowiły trudny cel, a do tego skorpion wciąż się ruszał, byleby tylko unikać ostrzału.
Taczka:
‐ Na przykład pchanie się w łapska Wampirów? -
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Wiewiur:
I fajnie, jak niby chce odciąć ogon, który w całości pokryty jest twardym aż do bólu pancerzem?
Zohan:
Szło sprawnie, a Ty widzisz pierwsze oznaki zmęczenia bestii.
Taczka:
‐ Teraz raczej nie będziemy się zbytnio widywać… Okazuje się, że Wampiry maczały palce w intrygach obejmujących najwyższe kręgi władzy w Ur… Ze wszystkim rządzących miastem i zarazem państwem Lordów zostało nas tylko trzech, inni byli powiązani z Wampirami, byli Wampirami lub zginęli z ich rąk… Dawno nie byliśmy w tak groźnej sytuacji, zwłaszcza jeśli w Minteled zwietrzą, co się tu w ogóle wydarzyło…
Vader:
Drakonid zajął miejsce przed wejściem, drugi najemnik w środku, Tobie pozostaje dołączyć do jednego z nich. -
-
-
-
-
Kuba1001
Wiewiur:
Podbrzusze było nieopancerzone, ogon już w całości.
Vader:
Dach jakiegoś budynku był z pewnością najwyżej.
Zohan:
Chyba trafiłeś, a mniej więcej chwilę wcześniej łowcy ruszyli do ataku na osłabione monstrum.
Taczka:
‐ Tak się składa, że spotkam się dziś z Lordami Azielem i Sheqoą, więc chciałbym, abyś mi towarzyszyła. Co Ty na to?