Miasto Ur
-
Kuba1001Taczka:
Gotowa i to dosłownie, bowiem służba o wszystko zadbała, nakładając ją na porcelanową i srebrną zastawę. Przy okazji jeden ze służących zapewnił Cię, że ze wszystkim sobie poradzą i nie musisz się niczym zajmować. Pora chyba przyzwyczaić się do tego, że to teraz Ty będziesz w centrum uwagi niemalże wszystkich…
Vader:
Pozbyliście się wszystkich wspólnymi siłami, rzecz jasna po uprzednim pozbawieniu ich broni, złota i wszystkiego, co przedstawiało sobą jakąkolwiek wartość. -
-
Kuba1001Fakt, zwłaszcza że przy odrobinie szczęścia uznają to za atak któregoś ze zdesperowanych niedobitków tych, których ciała gniły teraz w palącym słońcu, a nie kogoś, kto przeniknął do ich szeregów. Jednakże mimo wszystko lepiej, żeby nie odkryli prawdy, chyba że będziesz już wtedy cholernie daleko stąd, co raczej nie wchodzi w rachubę.
-
-
-
-
Kuba1001Wiewiur:
Ślepy upór odniósł jednak skutek, bowiem dosłownie w ostatniej chwili dostrzegłeś ją, gdy opuszczała targ jedną z bocznych uliczek.
Vader:
Ano, wypadałoby.
Taczka:
Tym również zajęli się służący, a więc Tobie pozostało tylko oczekiwanie na podanie posiłku, a także zajęcie miejsca tuż obok Zimitarry, który przy okazji odsunął dla Ciebie wysokie krzesło obite jakąś skórą. -
-
-
-
-
Kuba1001Pojawiła się po zaledwie kilku minutach: Wyglądała i pachniała smakowicie, zwłaszcza z dodatkami i na srebrnej zastawie, do której dołożono też po kieliszku jakiegoś lokalnego wina dla każdego z Was. Porcje były małe, ale poproszenie służby o przyniesienie kolejnych nie będzie raczej niczym trudnym, zwłaszcza że sporo jej tam jeszcze w kuchni zostało.
-
-
Kuba1001Skinął głową i odpowiedział to samo, zabierając się za posiłek. Trzeba przyznać, że sama nigdy nie jadłaś nic tam smacznego, a i szlachcic, z pewnością nawykły do równie kosztownych i szlachetnych dań, może z wyjątkiem swojego epizodycznego pobytu na bezludnej wysepce, o czym opowiadał Ci na swoim okręcie, nie ukrywał swojego uznania i apetytu, natychmiast przywołując służbę z kolejnymi porcjami.
-
-
-
-
-
Kuba1001Taczka:
‐ Jak widać masz wiele różnych talentów, w tym kucharski oraz skromność.
Vader:
Znalazłeś takowego w centrum, wejścia pilnował jakiś orczy drab, kręcąc swoją buławą niedbałe młynki. Nic dziwnego, że ktoś tak narażony na napad wynajął sobie ochroniarza, który samym wyglądem ma pokazać potencjalnym złodziejom, że nie tędy droga. -