Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
‐ Jakiego brata? Z daleka wyglądasz jak jakiś szpieg.
‐Mojego brata, a z wyglądem nic nie poradzę taki się urodziłem…
‐No nie wiem… ‐ Może jednak go puścimy? ‐ Niech będzie. Ale pamiętaj, że strażników jest pełno.
‐Tak w ogóle to jaki szpieg?Jesteście w stanie wojny?
‐ Nie Twój interes. ‐ powiedział. Oboje rzucili Cię na ziemię i odeszli życząc miłego dnia.
Wstał i się otrzepał po czym ściągnął kaptur, przemyślał ile to już kowali i koszar zobaczył.
Akurat do koszar nie miałeś wstępu.
//Chodzi mi o to ile koszar, kuźni itp się naliczył :V
Jak an razie po 10 każdego z tych budynków.
Aby nie sprawiać więcej podejrzeń skierował się do bramy, aby wejść do miasta.
Strażnicy przepuścili Cię, ale nie bez podejrzeń.
Wszedł do karczmy zostawiając konia przed nią, o ile była tu jakaś karczma.
Karczm było wiele. Tak jak płotków, do których można przywiązać konie.
//Mogę tu zacząć ? Nie za bardzo ogarniam innych miast , więc czy mógłbym tu zacząć?//
//Możesz zacząć gdzie chcesz.//
//okej , dzięki za info// Jorah wyszedł z karczmy i ruszył ku koszarom
//Mówiąc zacząć miałem na myśli, że zaczynasz wchodząc do miasta, ale niech będzie.// Koszar było wiele pod murami, ale nie wpuszczali tam byle kogo. Strażnicy przed nimi przyglądali Ci się już dłuższy czas.
Podszedł do strażników i spytał : ‐Nie przydałaby się wam jakaś pomoc ? Jestem otwarty na każdą pracę w tym mieście by zarobić kilka groszy.
Pesymista: ‐ Nie. Dzięki ‐ odpowiedział strażnik.
Zaśmiał się pod nosem ‐Aby na pewno? Przecież słyszałem , że rano znaleźli kilku martwych strażników którzy mieli nocną zmianę w pilnowaniu koszar…