Nowe Gilgasz

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Nieistotna, a przynajmniej dla Was. ‐ warknął, a Rivert widząc, co się święci, zabrał Ci szkatułkę i po chwili wahania oddał ją słudze Vigo, który odszedł z nią do swego pana.

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐Skoro tak twierdzisz Vigo.

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Odejdźcie. ‐ powiedział, a Rivert skłonił się i opuścił pomieszczenie wedle rozkazu swojego przełożonego.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Również się skłonił i wyszedł za Rivertem. Gdy już opuścili jego pomieszczenie zagadał.
‐Tak łatwo roztajemy się z czymś tak ciężko zdobytym? Bez wiedzy, co to może zrobić?

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Nie lubię Magii, Magów… A on nie lubi, kiedy mu się stawia. ‐ powiedział i skierował się do baru, najpewniej żeby się napić. Idąc tak, wyjął coś z kieszeni i rzucił Ci przez ramię, nawet się nie odwracając.
‐ Na otarcie łez, młody.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Przemilczał przekleństwo na temat łez i przelotnie sprawdził co dostał.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Srebrny pierścień z fioletowym klejnotem, który zdawał się odbijać padające nań światło.

[Kubeł1001]

Vader0PL

To że fioletowy, to bardzo fajnie. Gorzej, że był to jeden z artefaktów. Schował go do kieszenii i zrównał się z Rivertem.
‐Świetna pamiątka, jednak chyba obaj wiemy, że to prowadzi w jedną stronę.

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Mnie obecnie prowadzi do bardzo przyjemnego stanu. ‐ wyjaśnił, siadając na wolnym stołku i biorąc kufel piwa. Chwilę później zniżył głos do konspiracyjnego szeptu: ‐ Mam na myśli urżnięcie się, też musisz spróbować, normalnie taka impreza. ‐ dodał, pociągając z kufla.
‐ No, a tak na serio? ‐ spytał, ocierając pianę z ust wierzchem dłoni.

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐Czytanie i rozmawianie. Przynajmniej przez tydzień. I lekki trening nam obu też by się przydał.

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ To ja już wolałem Mroczne Królestwo.

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐Widziałem. No nic, znikam.
Wstał i ruszył w stronę wyjścia.

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Bywaj! ‐ rzucił jeszcze przez ramię i wrócił do picia.

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐Do następnej podróży!
Opuścił Siedzibę Czarnego Słońca i ruszył w stronę jakiejkolwiek biblioteki.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Lud Nowego Gilgasz był ludem prostym, parającym się wieloma fachami i spędzając czas na prostych formach rozrywki. Niestety, do żadnej z tych kategorii nie zaliczało się czytanie lub praca w bibliotece, więc i takowej brak.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Trochę szkoda, bo się oddali od Viga i nie będzie wiedział, co on robi. Obecnie jednak postanowił na swoim wierzchowcu opuścić miasto i oddalić się od niego bardziej na południowy wschód, z dala od wszystkich skupisk ludności. Trzeba trochę pokombinować z pierścieniem.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Nikt Cię nie zatrzymywał, więc opuściłeś miasto i znalazłeś zaciszną polankę.
//Wierzchowcu? Czyli na Szkieletorze?//

[Kubeł1001]

Vader0PL

///Czemu nie oba? Szkieletor raczej będzie podążał za nim.
Odetchnął kilka razy głęboko.
‐Dobra, raz kozie śmierć.
Założył pierścień.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Przepływająca przez Ciebie energia, podniesienie wszelkich atrybutów fizycznych, olbrzymia inteligencja, znajomość nowych rodzajów Magii bez konieczności uczenia się jej, teleportacja, władza nad słabszymi umysłami… Nic z tego nie miałeś, właściwie to nic specjalnego się też nie wydarzyło.

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐No, mogłem się tego spodziewać.
Pomachał kilka razy pierścieniem, udał że z niego uderza, użył w jego pobliżu magii dymu tak, żeby zakryć sobie dłoń. Tę dalszą od pierścienia. Koniec końców po prostu mu się przyjrzał z każdego możliwego kierunku.
///Nie wrzucę go do ognia.