Nowe Gilgasz

[Kubeł1001]

Vader0PL

No cóż, dobrze byłoby ruszyć dalej, lub wspomóc główne siły.
‐Pojawić się za ich plecami Rivert?

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Pewnie, zwłaszcza jeśli zdziałamy tyle, co wcześniej. A nie zdziałamy, nie mając elementu zaskoczenia: To zaciężni najemnicy, profesjonaliści, a nie przygłupy, których werbujesz w spelunie za kilka złotników, żeby obili mordę Twojemu sąsiadowi. Nie popełniają tych samych błędów dwa razy.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Słuchając tych słów sprawdził, czy ze swojej pozycji mógł któremuś z żołnierzy wgnieść hełm do środka, dzięki swojemu artefaktowi.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Albo artefakt tak nie działał, albo wcześniej zbytnio sobie nim pofolgowałeś i nie mógł zrobić czegoś takiego, ale fakt faktem, że się nie udało.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Obejrzał więc osłonę pleców zaciężnych.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Przeszywica, skórzana zbroja i pancerna płyta, grubości mniej więcej połowy tej, która chroni korpus, jeśli się nie mylisz i każdy ma taką samą ochronę jak kilku tych, którzy padli wcześniej i leżą martwi na brzuchach.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Stąd mógłby ich trafić z góry?

[Kubeł1001]

Taczkajestfajna

‐Byłeś tu już kiedyś? ‐ Zapytała się Lorna, kiedy dojeżdżali do Nowego Gilgasz.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Vader:
Takich cudów nie zapewni nawet Twój artefakt, musiałbyś znowu znaleźć się pod sufitem i jakoś próbować stamtąd.
Taczka:
‐ Kilka razy. Nie powiem, żeby było źle, ale po ostatniej wizycie kilka lat unikałem tego miasta.

[Kubeł1001]

Taczkajestfajna

‐A co się stało podczas tej “ostatniej wizyty”? ‐ Zapytała z ciekawości.

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐Możemy ich też zostawić i dopaść nas cel, zanim ucieknie.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Taczka:
‐ Powiedzmy, że nie chciałem płacić jakiegoś śmiesznego podatku dla Czarnego Słońca i obiłem mordy kilku ich chłoptasiom, którzy to złoto próbowali odebrać.
Vader:
‐ Powiedzmy, że możemy. ‐ odparł Rivert. ‐ Ominąć ich ominiemy, ale tylko Ty, ja i Drow. Uważasz, że we trzech damy radę?

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐Zbyt duża ilość też będzie przeszkadzała. Też zależy od tego, czy walczymi tylko z nim, czy z małą armią z nim na czele.

[Kubeł1001]

Taczkajestfajna

‐Muszą być naprawdę na ciebie wściekli…

[Kubeł1001]

Kuba1001

Vader:
‐ Ty tak teraz na serio? Jesteś nowy w Czarnym Słońcu, Wassi? Nie wiesz, że on ma tyle pieniędzy, przysług i tego typu przyjemności, za które sformował nie tylko osobistą ochronę, ale też pewnie zaprzęgnie do walki wszystkich innych członków Czarnego Słońca, którzy akurat będą w pobliżu? Pewnie, że będzie czekać na nas sam, bez jakiejkolwiek ochrony i spokojnie odda władzę, a nawet sam siebie pozbawi życia, żeby nikt z nas nie miał krwi na rękach albo wyrzutów sumienia.
Taczka:
‐ Byli, teraz mam już czyste konto.
Tymczasem wraz z całą grupą wkroczyliście do Nowego Gilgasz, o dziwo bez kontroli przy bramie, przy której nie zastaliście też straży.

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐Przypomnij mi, żebym ograniczał rozmowę z tobą do przytaknięć i pomruków.

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Wybacz, że chcę wykonać to zadanie i przeżyć.

[Kubeł1001]

Taczkajestfajna

‐A co takiego zrobiłeś, że ci opuścili?

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Skróciłem o głowę pewien ich problem.

[Kubeł1001]

Taczkajestfajna

‐Może nie powinnam być taka ciekawska, ale co było ich problemem?