Miasto Kasuss
-
-
Kuba1001
Opliko:
‐ Jedno zabójstwo. Nic więcej. ‐ powiedział po czym dodał: ‐ Co wiesz o Wampirach?
Zero:
Karczma “Oaza Smoka” nie powalała, a wyglądem nie odbiegała od innych tego typu budowli w całym Verden.
Lunaaax:
I wtedy pojawiał się Elf z łukiem i dwóćh rosłych Orków z dwuręcznymi toporami. Pierwszy chciał rozeznać się w sytuacji, ale jego towarzysze wykazując typową dla swej rasy odwagę i brak chęci zadawania pytań, rzucili się na Waszą trójkę z rykiem. Pewnie mieli wytyczne: “Najpierw siekaj, potem pytaj.”
Looty:
Strażnicy po zadaniu standardowych pytań przepuścili Cię przez bramę.
Miasto było dość okazałe. Najwięcej miejsca zajmował tu rynek, karczmy, areny, czy podejrzane budynki, w których trudniono się niewolnictwem, a także handlem bronią i używkami. Na pewno były tam też burdele.
Czego chcieć więcej? -
-
-
-
-
Kuba1001
Zero:
Nie odbiegały one za bardzo od tych na rynku.
Lunaaax:
Orkowie zajęli się Drowem. Ten lekko się uśmiechnął unikając ich topornych ciosów. W końcu jeden z sejmitarów zawirował w powietrzu i Ork padł na posadzkę trzymając się za rozcięte gardło.
Drugi z Orków machnął toporem starając się przeciąć Elfa na pół, ale ten wyskoczył w górę i lądując na ziemi wbił drugi miecz między oczy Orka.
W tym samym czasie elfi łucznik wycelował już i wypuścił strzałę, ale między nią, a Drowem pojawiła się pantera. Strzała trafiła ją w bok, ale nie robiła sobie z tego za wiele i rzuciła się na Elfa i skończyła jego życie w tej samej chwili gdy jej kły odnalazły jego gardło.
Drow skrzywił się patrząc na swoje dzieło. Może miał wyrzuty sumienia, może uważał, że spieprzył i mógł zabić ich lepiej.
‐ Chodź! Czas nagli! ‐ krzyknął biegnąc wraz z panterą w stronę wyjścia. -
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
‐ O patrz! ‐ powiedział jeden. ‐ Niewolnica spierdzieliła.
‐ Ja ją tu już widziałem. ‐ dodał drugi.
Wtedy do rozmowy włączył się Drow:
‐ Oczywiście. A za czujność i spostrzegawczość dam Wam to: ‐ rzekł wręczając każdemu z nich mały rubin i kilka złotych monet. Po takiej perswazji przepuścili Was.