Owszem, ledwo słyszalny, lecz osoba się tym nie przejęła. Do pokoju weszła rudowłosa nastolatka, ze świecznikiem w jednej dłoni, a szklanką wody w drugiej.
Wychodząc zza zakrętu korytarza od razu zauważyłeś pokojówkę. Pech chciał, że i ona zauważyła Ciebie. Krzyknęła i rzuciła się do ucieczki, oczywiście w przeciwnym kierunku. I ciągle wrzeszczała.
Rozpędził się stawiając tym razem dalekie kroki ‐ każdy podobny do dalekiego wyskoku ‐ a gdy znalazł się blisko niej ciął ją szponami przez tył głowy licząc że to wystarczy aby ją powalić i ogłuszyć
Zamknął drzwi i zaczął je podtrzymywać, licząc że ktoś w końcu podbiegnie i zobaczy ślad krwi ‐ tym samym pozbył się niewidzialności i wyciszył krzyki kobiety.
Gdy skończył założył czaszkę ponownie i ruszył na korytarz. Był już najedzony i zostało mu tylko skierować się ponownie do jakiegoś pomieszczenia i wyjść najlepszym sposobem ‐ czyli przepie**olić się przez okno.
Tak też wyskoczył przez okno, zamachnął się skrzydłami i powoli opadł na ziemie co rusz powtarzając ową czynność. Będąc już na ziemi ruszył ku swej zniszczonej rezydencji.
A zatem skierował się ku piwnicy, ku swemu legowisku aby ułożyć się tam wygodnie do snu, oczywiście przed tym zamykając za sobą ciężkie kamienne drzwi.