Rozpędził się stawiając tym razem dalekie kroki ‐ każdy podobny do dalekiego wyskoku ‐ a gdy znalazł się blisko niej ciął ją szponami przez tył głowy licząc że to wystarczy aby ją powalić i ogłuszyć
Zamknął drzwi i zaczął je podtrzymywać, licząc że ktoś w końcu podbiegnie i zobaczy ślad krwi ‐ tym samym pozbył się niewidzialności i wyciszył krzyki kobiety.
Gdy skończył założył czaszkę ponownie i ruszył na korytarz. Był już najedzony i zostało mu tylko skierować się ponownie do jakiegoś pomieszczenia i wyjść najlepszym sposobem ‐ czyli przepie**olić się przez okno.
Tak też wyskoczył przez okno, zamachnął się skrzydłami i powoli opadł na ziemie co rusz powtarzając ową czynność. Będąc już na ziemi ruszył ku swej zniszczonej rezydencji.
A zatem skierował się ku piwnicy, ku swemu legowisku aby ułożyć się tam wygodnie do snu, oczywiście przed tym zamykając za sobą ciężkie kamienne drzwi.
//Najlepsze. Miasto. Do. Zwiedzenia. Ever.
:V//
Pod bramą zatrzymało ich dwóch rosłych, ludzkich wartowników. Skrzyżowali oni Wam przed nosami swe włócznie.
‐ Kim Wy, kuwa, jesteście i czego tu, kuwa, szukacie? ‐ spytał jeden.