Archipelag Sztormu
-
-
-
Kuba1001
Wiewiur, Taczka:
‐ Ustalcie to między sobą, nie robi mi to większej różnicy. ‐ odparł Mag po krótkiej chwili zastanowienia. ‐ Jednakże miejcie na uwadze, że oni wszyscy mają być martwi, ale tylko oni, żaden inny tubylec nie może ucierpieć.
Ekspedycja:
Wiewiur, Abby:
//To Wy może jednak po prostu nic nie piszcie i włączcie się później?//
Czekacie.
Kazute:
Gdy buchnęłaś mu dymem w twarz, spróbował on przetrzeć jakoś oczy, co sprawiło że przypadkiem zablokował cios Twojej broni swoją pancerną skóra na dłoni. Chwilę później zorientował się, że jakoś przeniosłaś się zza jego pleców, więc jedną dłonią wciąż tarł oczy, a drugą wymierzył solidny cios wycelowany w Twoją głowę.
Vader:
Trup był już częściowo skonsumowany przez padlinożerców, którzy uciekli, gdy zaczęliście się zbliżać, jednakże dzikus bez problemu poznał czym on jest i powiedział coś w swoim języku, a później podszedł i splunął kilka razy na zwłoki. -
Rafael_Rexwent
Kuba1001 pisze:
Rafael:
Eksploracja dżungli pozwoliła Ci zauważyć kilka ptaków i jaszczurek oraz tapirów i mrówkojadów, ale poza tym nie zobaczyłeś nic ciekawego. A przynajmniej, dopóki nie zauważyłeś trzech Chuuli przedzierających się przez zarośla w kierunku plaży.Aver
Byleby gnoi nie sprowokować bo jeszcze skrzykną ziomali, a gdy Chuuli kupa to i dobry mag dupa. Ogółem przy pomocy ich szczypiec można się nieźle rozerwać. Dlatego Aver po prostu obserwował trójkę gagatków z bezpiecznej odległości, a widząc gdzie zmierzają udał się za nimi zachowując dystans. -
-
-
-
-
-
Kuba1001
Wiewiur:
Dwie, bo rozstawieni są wokół pomieszczenia na planie okręgu, więc nie masz zbyt szerokiego wyboru, zwłaszcza że nie możesz pognać środkiem czy w inny sposób skrócić sobie drogi przez tubylców, którzy się tam znajdowali i Mag za wszelką cenę chciał ich żywych. Dobrze byłoby ustalić plan ataku razem ze swoim kompanem, prawda?
Taczka:
//Owszem.//
Liczba czy ustawienie strażników w żaden sposób się nie zmieniły, a i jeden w ogóle nie różnił się od drugiego pod względem wyposażenia czy rangi, a więc właściwie na jedno wyjdzie, którego zgładził najpierw, a którego później. Dobrze byłoby ustalić plan ataku razem ze swoim kompanem, prawda?
Ekspedycja:
Kazute:
To Cię się udało, a wielki krokodyl zaczął młócić wokół dziko zarówno łapami, jak i swoją bronią, aby Cię zgładzić, co jednak nie było zbytnio możliwe, zwłaszcza w tej postaci.
Vader:
Miejscowy spróbował porozumieć się z Tobą w podobny sposób, a z jego gestów, mimiki i ogólnej mowy ciała mogłeś wysondować, że obawia się tej palisady, bo sądzi, że przez to jego lud nie będzie mieć dostępu do wody pitnej, a przynajmniej do jej najbliższego źródła.
Rafael:
Niesprowokowane, nie były agresywne, chyba że wszedłeś na ich terytorium, co jednak podchodziło pod prowokację. Niemniej, właśnie z tej przyczyny nie zwróciły na Ciebie większej uwagi, kontynuując swój marsz i po chwili odchodząc. -
-
-
-
-
-
-
-
-
-