Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
‐ Oh, nie martw się. Nie gustuję w brzydalach. Mi bardziej chodziło o różnego rodzaju fanty. W ostateczności skóra i mięso. Może ktoś ślepy by się nabrał, że z dzika.
‐Brzydalem nazywa mnie kruczamorda? Kiedyś miałem tak bogate życie erotyczne, że po wszystkim, sąsiedzi przychodzili by sprawdzić puls dziewczyn.
‐ Tia, bo ja w porównaniu do ciebie, nie mam wyboru z tą maską. A co się teraz stało? Sprzętu brak?
‐Nie, po prostu, może jestem je**nym wygnańcem z mrocznym pasażerem na pokładzie?
‐ Zawsze pozostają dz****. A nie, czekaj. Takowych brak w okolicy. No, to co mamy jeszcze raz zrobić?
//Nie przeszkadzam.//
//Też///
//Też//
//Ten mój dalej czeka na odpowiedź, ale poza tym, też nie przeszkadzam.//
//Bulwa, odpisuj, nie pie**ol.//
Ku*wa poszedł w pi**u, a dokładniej tam skąd jechali rycerze.
//Teraz reszta.//
Poszedł za nim. ‐ Ej panowie, co mamy jeszcze raz zrobić?
‐Zdobyć zapasy i broń, a wy poje**liście kierunki. Ruszył dalszą drogą. Rycerze zaatakowali zza pleców, czyli nie dotrą tam, gdzie musieli dotrzeć.
‐Skądś musieli mieć te je**ne pancerze i konie!
‐Mógł to być patrol, lub zbrojny oddział sprawdzający, kto zniszczył im wioskę!
‐ Może po śladach, geniusze?
//Rycerze zaatakowali Was od frontu, nie zza pleców, ale poza tym spoko.//
//Je**ć.
//I tak to jest, jak angażujesz w fabułę więcej niż jednego gracza.//