Księstwo Hobbitów
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
//Ta.//
Weszłaś na mury, nad główną bramą, aby stamtąd doskonale widzieć nie tylko krzątaninę innych żołnierz wewnątrz strażnicy, ale także wychodzące wprost z Mrocznej Puszczy, na którą również macie doskonały widok, zastępy Magicznych Szkieletów Drowów, idących długą falą i w luźnym szyku dwudziestu szeregów po dwudziestu. Ta, nie wygląda to dobrze. Choć z drugiej strony: Co z pełnoprawnymi oddziałami Mrocznych Elfów? Lub z innymi niewolnikami jak Minotaury, Worgeni i Gobliny? -
-
Kuba1001
Była, a nawet wypuściła już jeden pocisk, a choć niecelny, to i tak zmiótł dwa Szkielety. Niby nic, ale zawsze coś. Tymczasem łuczniczki i kilku kuszników biegło na mury, aby zająć się ostrzeliwaniem wrogów, pozostali sięgali po broń i ustawiali się w szyku, zapewne dlatego, że nie mieli obecnie nic innego do roboty.
-
-
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Balista balistą, ale macie o wiele więcej kłopotów, bo coś uderza w bramę, a sądząc po sile i impecie tych ciosów to nie jest to mały stwór. No i brama też pewnie długo nie wytrzyma.
‐ Spokój! ‐ usłyszałaś nagle głos swego przełożonego i rzeczywiście się uspokoiłaś, a przynajmniej na tyle, na ile to było możliwe w tej sytuacji. ‐ Jesteśmy żołnierzami Verden, wszyscy! I wszyscy ślubowaliśmy Cesarstwu. Więc teraz, w godzinie próby, nie zlękniemy się! Nie ważne co wyjdzie z tej bramy, my nie ulegniemy!
Po tych słowach wojownicy zaczęli wiwatować, a Ty dostrzegłaś Imrahila, który właśnie wychodził ze swej wieży, odziany w lśniący pancerz oraz hełm, ozdobne naramienniki oraz zbrojny w swój miecz i tarczę, oczywiście wszystko to lśniło równie mocno, jak reszta. -
-
-
-
Kuba1001
Tarcza może i się trzyma, ale nie brama, która w końcu ustąpiła i wpadła do środka pod ciosami bojowego młota rosłego Minotaura, który zaraz pochylił się i wszedł przez bramę, strzygąc groźnie uszami i ryjąc kopytami bruk. W momencie, gdy z jego gardzieli wydał się złowrogi ryk, Imrahil wyszeptał coś cicho i z czubka miecza wystrzelił promień świetlistej energii, a towarzyszył temu rozbłysk światła. Gdy ten minął, ujrzeliście jedynie minotaurze truchło. Wojownicy zaczęli wiwatować na ten widok, lecz nie na długo, bo zaraz przez bramę posypały się strzały, zabijając lub raniąc kilku, a po pociskach wbiegły całe zastępy Magicznych Szkieletów, tuzin po tuzinie i od razu Was zaatakowały poprzez frontalny atak: Żadnej taktyki lub finezji, tylko liczba.