Miasto Imperawes
-
-
-
-
Vader0PL
‐Jak pamiętacie, badaliśmy układy nerwowe różnych ras, z pewnym uniedogodnieniem w tym, że badać mogliśmy jedynie osobniki martwe. Dopóki nie otrzymam zgody, wysłanej tydzień temu, na to, żebym mógł przeprowadzić testy na jakimś potworku mutagenisty, to zadowolić się musimy tym, co mamy. Mamy my, lub grabarze, oczywiście. Lecz, nie dziś. Macie przy sobie zeszyty?
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Widziałeś tam jedynie jakiegoś szeregowego Polomona, którego widziałeś po raz pierwszy w życiu, w końcu był pewnie zwykłym gońcem czy innym kurierem.
‐ Arthurze Cotterdzie, jesteś wzywany. ‐ powiedział i wykonał zapraszający gest dłonią, chcąc wskazać Ci drogę do osoby, która Cię wzywała, kimkolwiek ona była. -
-
-
Vader0PL
Arthur “Playoff” Cotterd
No cóż, w takim razie ponowna wizyta z panem Silverblade nastąpiła wcześniej, niż Playoff przypuszczał. Na swoją obronę wiedział, że nie dostał żadnego ponownego zaproszenia, a w razie czego ‐ ma przecież skrzynie, które się sprawdziły i z dumą mógł je zaprezentować Krasnoludowi, jeżeli ten się zgodzi. Na chwilę jednak obecną szedł dalej za Polomonem, żeby się spotkać z obecnym zleceniodawcą.
///Plany były bardziej ambitne, ale w tematach, gdzie była więcej niż jedna postać okazałoby się, że większość stanowią ciągle te same, skopiowane informacje./// -
Kuba1001
O dziwo, nie poszliście dalej. Być może Krasnolud nie chciał pokazywać Wam efektów swojej słynnej furii? Niemniej, to on wyszedł do Was, a Polomon w tym czasie dyskretnie się oddalił, oczekując na Ciebie kilkanaście metrów dalej, w razie gdybyś zapomniał drogi do swojej komnaty po rozmowie.
‐ Słyszałem, że podobno skończyłeś. ‐ zaczął bez większych wstępów brodacz. ‐Nie jesteś pierwszy, ale możesz być pierwszym, któremu się uda. -
Vader0PL
Arthur “Playoff” Cotterd
‐Panie dyrektorze Silverblade, skrzynie które stworzyłem z pomocą moich studentów przeszły testy, które byłem w stanie wykonać. ‐ Starał się mówić spokojnie, lecz tonem podwładnego, a nie tonem szefa. ‐ Z czego największa próba, próba ogniowa, dosłownie zniszczyła moje laboratorium, wraz z całym sprzętem, który się tam znajdował. Nawet szklane i metalowe przedmioty przepadły w tym ogniu. Jednakże nie skrzynie. Te, po otarciu z popiołu, wyglądają ciągle jak nowe i nie widać na nich żadnych śladów uszkodzeń.