Miasto Linest

[Kubeł1001]

KebabowyLaptop

Szedł ku miastu, prowadzony przez swojego psa i towarzysza.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Kontroli pod bramą miasta właściwie nie podległeś, Elf wziął ją na siebie i skłamał na tyle wiarygodnie, aby strażnicy wpuścili całą Waszą trójkę do środka.

[Kubeł1001]

KebabowyLaptop

‐ Dobra, masz jakiś plan zarobku i ekhem pomocy okolicznym mieszkańcom?

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Oczywiście, że tak. ‐ parsknął ironicznie. ‐ Mam już dla nas nawet intratne zlecenie, co Ty na to?

[Kubeł1001]

KebabowyLaptop

‐ Mogę rzucić na to okiem. ‐ Odparł zadowolony.

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Nie widzę żadnych przeciwwskazań. ‐ powiedział nieco raźniejszym tonem, wprowadzając Cię do budynku, w którym czuć było piwem i jedzeniem wszelkiej maści oraz słychać było gwar rozmów, a więc do typowej karczmy.

[Kubeł1001]

KebabowyLaptop

Na razie wstrzymywał się od używania magii dźwięku i zaufał swemu koledze.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Ciebie i psa pozostawił przy, najpewniej, pustym stoliku, a sam się oddalił, pewnie aby złożyć zamówienie czy coś w tym guście.

[Kubeł1001]

KebabowyLaptop

Pewnie znowu woda i chleb. Ech… te jego posty.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Może i tak, ale Ciebie najwidoczniej nie obowiązywało, bo choć nie wiesz jeszcze, co dostałeś do wypicia, to posiłek pachniał bardziej mięsem, kaszą i jakimś sosem, niż prostym chlebem…

[Kubeł1001]

KebabowyLaptop

‐ Zgaduję, że to wieprzowina. ‐ Mruknął sam do siebie i rozpoczął konsumpcję tajemniczego dania.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Twój kompan nic nie odpowiedział, a i Tobie było w sumie wszystko jedno, jakie to mięso, byleby mięso, bowiem smakowało dość dobrze, podobnie jak i sos oraz kasza.

[Kubeł1001]

KebabowyLaptop

Po skończonym obiedzie ukradkiem dał kawałeczki mięsa psu i czekał na rozwój wydarzeń.

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Pójdę rozejrzeć się po mieście i poszukać jakichś zadań… Zostajesz tu z psem, idziecie ze mną czy co?

[Kubeł1001]

KebabowyLaptop

‐ A jasne że idę. Od tego gwaru można oszaleć. ‐ Rzekł i biorąc psa, poszedł za kompanem.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Akurat w karczmie nie było gwarno, a przynajmniej nie w porównaniu do tego, co zastałeś na zewnątrz: Okrzyki handlarzy, którzy się targowali i prześcigali w reklamowaniu swych towarów, rozmowy mieszczan, chłopów i strażników miejskich, liczne dźwięki wydawane przez konie i inne zwierzęta oraz wozy… Tak, tutaj zdecydowanie szło oszaleć, zwłaszcza że zatrzymaliście się pod jednym z najgłośniejszych miejsce w mieście, nie licząc głównego targu, czyli pod tablicą ogłoszeń znajdującą się pod bramą.

[Kubeł1001]

KebabowyLaptop

‐ Bierzemy coś spokojnego czy bojowego? ‐ Zapytał, opierając rękę na pierwszej lepszej kartce.

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ A byłbyś w stanie zająć się też czymś takim bojowym? Bo jeśli nie, to możemy się jakoś podzielić i każdy weźmie to, na co go stać.

[Kubeł1001]

KebabowyLaptop

‐ Mogę, jeśli są to pojedyńcze cele.

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ No to jest problem, bo mamy zlecenie na watahę wilków, niedźwiedzia, Biesa i podobno coś, co może być bandą kilku Rogatych Demonów… Co Ty na to?