Wioska plemienia "Texcoco"

[Kubeł1001]

Kuba1001

Pogruchotałeś mu kilka żeber i posłałeś na najbliższe drzewo, od którego się odbił i po kilku niemrawych r*chach ostatecznie znieruchomiał.
‐ I pomyśleć, że chłopaki bały się takiego ścierwa, nie? ‐ zagadnął Ork, opierając się o maczugę, choć i on nie był bez lęku w obliczu opowieści o tych drapieżnych gadach.

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐Było nas dwóch i swoje umiemy.

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Co teraz zrobimy z tym ścierwem? ‐ zapytał i podszedł, jakby chciał je kopnąć, ale po chwili namysłu odszedł kilka kroków i tknął je kilka razy swoją maczugą.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Również się zbliżył.
‐W końcu to łup.

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Ja pazury, Ty skóra i kły?

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐Jeżeli chcesz, jaszczurek nie jemy raczej. Lecz pozwól jeszcze…
Przeładował kuszę, wycelował w głowę raptora i wystrzelił.

[Kubeł1001]

Kuba1001

W to, co zostało, z jego zmiażdżonej głowy, jeśli już. Niemniej, bardziej martwy już nie będzie.

[Kubeł1001]

Vader0PL

No i dopiero teraz się zbliżył, by odebrać swoje bełty i zająć się zdobywaniem cennych materiałów z raptora. On chciał pazury, no to pozostała skóra i kły dla niego… lub dla wioski. Zależy, jak na to spojrzeć.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Wiosce raczej się nie przydadzą, Ty za to mógłbyś czuć się jak faktyczny pan okolicy, w końcu kto przeciwstawił się woli Orka, a do tego odzianego w skórę Raptora, z naszyjnikiem z jego kłów na szyi?
Niemniej, wszystko gotowe już do zabrania, choć nawet Ty miałeś pewien kłopot w wyrywaniu kłów potwora.

[Kubeł1001]

Vader0PL

To logiczne, że trzymały się mocno.
‐No dobrze, to jednak nie wyjaśnia problemu, jakim są zapasy żywności.

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Chłopaki pewnie miały więcej szczęścia i upolowali dużo mięcha.

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐Oby.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Po kilku chwilach Orkowi znudziło się czekanie, więc ruszył dalej w las, najwidoczniej po upolowaniu Raptora strach go opuścił, a z innymi bestiami, jakie mogły się tu czaić, zapewne potrafił sobie poradzić w jakimkolwiek stopniu.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Niech go dwa Raptory, kiełbasiany wojownik. Ruszył z nim.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Niemalże natychmiast zatrzymał Cię gestem dłoni i nakazał ciszę, wskazując na zarośla, w kierunku których ruszył ze swoją maczugą. Uderzył kilka razy, najpewniej trafiając, ale mimo to wyspała się stamtąd zgraja kilkunastu zajęcy, uciekających w każdym możliwym kierunku.

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐Heh.
Sieknął nisko, żeby upolować kilka zajęcy.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Cios twojego topora pozbawił życia jednego z szaraków od razu, sam zamach posłał też na pobliskie drzewo dwa kolejne, ogłuszając je.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Jeżeli dało radę, to spróbował jeszcze jakieś dorwać. Jeżeli nie ‐ zabrał ze sobą zdobycze.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Zabił jeszcze dwa, co dało łączny bilans pięciu sztuk, w chwili, gdy zabiłeś ogłuszoną wcześniej parkę. Drugi Ork wyszedł z krzaków, w jednej dłoni niosąc zakrwawioną maczugę, a w drugiej trzy króliki, trzymając je za uszy.

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐No to jest już jakiś początek.