Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
‐Jutro rano. Wieczorem się przygotujcie. ‐Zależy, o jakiej kwocie rozmawiamy.
‐Jutro rano. Wieczorem się przygotujcie.
‐Zależy, o jakiej kwocie rozmawiamy.
‐ No dobra. Resztę dnia masz wolną. ‐ Zależy czy zna miejsce, w które chcemy się wybrać.
‐ No dobra. Resztę dnia masz wolną.
‐ Zależy czy zna miejsce, w które chcemy się wybrać.
‐Mapę której części miasta chcecie? ‐Dobrze. Wrócił do pokoju.
‐Mapę której części miasta chcecie?
‐Dobrze. Wrócił do pokoju.
Trafiłeś do niego bez problemów. ‐ Nie mapę, a przewodnika. Nie miasta, a pewnego miejsca w… okolicy. ‐ uściślił Krasnolud siedzący obok Orka.
Trafiłeś do niego bez problemów.
‐ Nie mapę, a przewodnika. Nie miasta, a pewnego miejsca w… okolicy. ‐ uściślił Krasnolud siedzący obok Orka.
Pochował swoje rzeczy, przyszykował zbroje i wyczyścił broń. ‐Nie myślicie chyba, że wyśle przewodnika na tacy innym najemnikom?
Pochował swoje rzeczy, przyszykował zbroje i wyczyścił broń.
‐Nie myślicie chyba, że wyśle przewodnika na tacy innym najemnikom?
‐ Nie ma żadnych innych! ‐ warknął Smoczy Człowiek siedzący w cieniu. Wszytko wyczyszczone i gotowe do drogi.
‐ Nie ma żadnych innych! ‐ warknął Smoczy Człowiek siedzący w cieniu.
Wszytko wyczyszczone i gotowe do drogi.
Wzruszył ramionami. Poszedł spać.
Wzruszył ramionami.
Poszedł spać.
No i śpisz. ‐ Słyszałeś o siedzibie Gildii Kupców? ‐ zapytał w końcu Krasnal rozładowując nieco napięcie i ciszę.
No i śpisz.
‐ Słyszałeś o siedzibie Gildii Kupców? ‐ zapytał w końcu Krasnal rozładowując nieco napięcie i ciszę.
‐Niejednokrotnie. Powiedz mi tylko jedno: zabójstwo, kradzież, szantaż, a może coś innego? Śpi.
‐Niejednokrotnie. Powiedz mi tylko jedno: zabójstwo, kradzież, szantaż, a może coś innego?
Śpi.
‐ Wszystko w jednym. Śpisz.
‐ Wszystko w jednym.
Śpisz.
Budzi się nad ranem. Wstaje. ‐Rozumiem. Jutro przyniosę mapy.
Budzi się nad ranem.
Wstaje. ‐Rozumiem. Jutro przyniosę mapy.
‐ Oby były dokładne. ‐ mruknął Ork znad kufla. Obudziłeś się rano.
‐ Oby były dokładne. ‐ mruknął Ork znad kufla.
Obudziłeś się rano.
Ubrał zbroję, zabrał miecz i udał się po konia. Wrócił do swoich.
Ubrał zbroję, zabrał miecz i udał się po konia.
Wrócił do swoich.
Wróciłeś do swoich. Jesteś gotów i wyglądasz jak rasowy sku*wysyn.
Wróciłeś do swoich.
Jesteś gotów i wyglądasz jak rasowy sku*wysyn.
‐Gdzie są nasze mapy? A więc wyjechał na koniu z miasta.
‐Gdzie są nasze mapy?
A więc wyjechał na koniu z miasta.
Wyjechałeś. Jeden z Twoich współpracowników wskazał na kufer stojący obok łóżka.
Wyjechałeś.
Jeden z Twoich współpracowników wskazał na kufer stojący obok łóżka.
Udał się w kierunku Linest. Szukał map Gildii Kupców.
Udał się w kierunku Linest.
Szukał map Gildii Kupców.
Znalazłeś mapę okolicy siedziby Gildii, ale nie miałeś rozkładu pomieszczeń. Pojechałeś. Powiem gdy będziesz na miejscu.
Znalazłeś mapę okolicy siedziby Gildii, ale nie miałeś rozkładu pomieszczeń.
Pojechałeś. Powiem gdy będziesz na miejscu.
Zwrócił się to Aleksandra. ‐Gdzie się podziały mapy pomieszczeń?
‐ Nie ma. ‐ mruknął.