Miasto Hammer
-
-
-
Kuba1001
Vader:
‐ Rozbierzemy je do ostatniego kamienia, na pewno przyda nam się bardziej niż jemu. ‐ odrzekł sołtys, gdy Ty wróciłeś do pełni sprawności, chociaż okupiłeś to znaczną utratą energii magicznej, choć wcześniejsze zaklęcia też mogły mieć swój udział…
Taczka:
Ruszyliście wprost pod nie tak odległą bramę, gdzie zauważyłaś już pięć kupieckich wozów, a także odzianego w elegancki strój mężczyznę, zapewne kupca, oraz dwóch jego pomocników. Wszyscy byli rasy ludzkiej, ciekawiej zrobiło się dopiero przy najemnikach, gdyż poza Waszą dwójką handlarz wynajął też uzbrojonego w łuk, kołczan pełen strzał, dwa jednoręczne miecze i cztery sztylety Elfa, Orka uzbrojonego w dwuręczny młot zagłaaady oraz Goblina, który może być Magiem, biorąc pod uwagę brak jakiegokolwiek uzbrojenia w jego dłoniach. -
-
-
Kuba1001
Taczka:
Goblin i Ork rozmawiali ze sobą, czasem rzucając na Ciebie okiem, Elf także Ci się przyglądał, choć ukradkiem i nie tak natarczywie.
‐ No cóż, skoro jesteśmy już wszyscy, to możemy się zbierać… ‐ powiedział kupiec, a gdy nikt nie wyraził obiekcji, wszyscy załadowali się na wozy, a karawana powoli ruszyła, wytaczając się bramą miasta z Hammer wprost na główny szlak handlowy.
Vader:
‐ Może będziemy mieć szanse jak ich zaskoczymy, a Ty odwrócisz ich uwagę? ‐ podsunął niepewnie sołtys, wskazując na okoliczne zarośla, idealne do ukrycia nawet tak wielkiej chłopskiej masy. -
-
-
Kuba1001
Vader:
Nie trzeba było im dwa razy powtarzać, toteż już po chwili skryli się w zaroślach, gotowi do zasadzki, wykonując swoją część planu.
Taczka:
//Okej, ale przypominaj sobie o nim częściej niż raz na ruski rok, okej (tak jak ja o tym temacie ;‐;)?//
‐ Tak, jeśli nie zdążę ich spłacić, ale mam jeszcze czas. ‐ odparł nieco cierpko, najwidoczniej niezbyt rad, że inni wokół mogą dowiedzieć się, że ma nóż na gardle. -
-
-
-
-
Kuba1001
Vader:
Tym razem nie było efektu, ale skórę uratowali Ci chłopi, którzy wynurzyli się z krzaków, biegnąc na wrogie tyły z rozdartymi mordami, bez jakiegokolwiek ładu i składu, byleby zewrzeć się z przeciwnikiem jak najszybciej. Cóż, udało im się, zabili nawet większość lekkozbrojnych, ale elitarni siepacze kładli ich trupem, zaś dwóch innych ruszyło od razu w Twoją stronę.
Taczka:
‐ Nieco ponad tydzień. ‐ odparł szybko i zamyślił się na chwilę. ‐ Dziesięć dni, może jedenaście, nie jestem pewien. -
-
Kuba1001
Siepacze pozwolili sobie na błąd, podchodząc do Ciebie zbyt pewnie, uważając Cię nie tylko za ślepego, ale i wyczerpanego magicznymi atakami, co w sumie było nawet prawdą, dlatego jeden podszedł i planował skończyć to szybko, wymierzając Ci cios tarczą w twarz, a później kończąc sprawę pchnięciem miecza prosto w brzuch.
-
-
-
Kuba1001
Vader:
Zabolało Cię to bardziej niż jego, choć nie miał tam pancerza, to był z niego kawał sku*wysyna, a przeciwieństwie do Ciebie, cherlawego Maga, więc chwycił Cię za szaty i podniósł w górę, szykując miecz do pchnięcia.
Taczka:
‐ Zarobimy tu za samą podróż, a jeśli napadną nas po drodze bandyci to tym bardziej nam się to opłaci. ‐ powiedział, choć tak cicho, abyś tylko Ty to słyszała, lepiej by było, gdyby nie denerwował kupca takimi stwierdzeniami, bo wtedy nici z zapłaty. -