Szczyt Wron

[Kubeł1001]

Zeromus

Idzie z nimi

[Kubeł1001]

Kuba1001

I widzicie góry. Tam gdzieś muszą być wioski.

[Kubeł1001]

Zeromus

Nakazuje zwiadowcom, by sprawdzili teren

[Kubeł1001]

Vader0PL

Czekał w ukryciu.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Vader:
Czekałeś w ukryciu, nudząc się śmiertelnie.
Zero:
Sprawdzili i donoszą i palisadzie wokół wioski.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Nikt podejrzany?
Udał się więc do drugiej wioski, omijając tą pośrodku.

[Kubeł1001]

Zeromus

‐ Hmmm … Palisada … Najłatwiej byłoby zbombardować wioskę katapultami, ale oni łatwo by to zauważyli … Atak frontalny odpada … Jedynym wyjściem, jakie pozostało byłby atak pod osłoną nocy … Wtedy, kiedy większość ich wojowników zmoży sen, a straże nie zdążą tak szybko wszcząć alarmu

[Kubeł1001]

Kuba1001

Tam też nic.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Zaczął się rozglądać po okolicy, szedł w ukryciu w okolice terenu Stalowych.

[Kubeł1001]

Zeromus

//czekam :P//

[Kubeł1001]

Vader0PL

///Stań jeden na jednego///

[Kubeł1001]

Zeromus

//taa … Mag, strateg i manipulator przeciwko wojownikowi … Na pewno byłoby to mądre … Szczególnie dla mnie//

[Kubeł1001]

Vader0PL

///Wojownikowi, który może zniknąć w dymie i pojawić się za twoimi plecami w najgorszym momencie Nie oceniaj po pozorach Zeromus, bardzo cię proszę :P///

[Kubeł1001]

Zeromus

//koleś to, co napisałem to był sarkazm …//

[Kubeł1001]

Vader0PL

//Wiem .‐. Tak na przyszłość, to możemy uzgodnić, że się nie zabijamy, a jedynie porywamy .‐.///

[Kubeł1001]

Zeromus

//ale bez gwałtów … Chyba, że jakąś laską to ok//

[Kubeł1001]

Vader0PL

///Nie mam żadnej na zbyciu, a postacie “L” nadal są gdzieś, więc wiesz

[Kubeł1001]

Kuba1001

Zero:
Rozmyślałeś tak sobie na głos.
Vader:
I nic.
// Jeszcze raz o niej wspomnisz, a wiesz co się stanie ._.//

[Kubeł1001]

Vader0PL

////Raz wyleciałem z jego powodu, drugi raz nie zamierzam! Ale postaci biere///
Wrócił do pierwszej wioski, tam czekał w ukryciu.

[Kubeł1001]

Zeromus

Idzie do dowódcy najemników ‐ Czekamy do zmroku … Wtedy ich obrona będzie miała więcej luk