Przełęcz Martwego Orka
-
-
-
Vader0PL
///
Kuba1001 pisze:‐ Inkwizycje doszły słuchy, jakoby pewien Lord (Vader, huehuehuehuehue)
/////
Grutillon “Flak” Flav ponownie wbił narzędzie w ziemię i wyrzucił z dołu kolejną kupę ziemi. Uzmysłowił sobie, że denerwowanie Porucznika Vunddersa i kłótnia z nim na temat uzbrojenia i pancerza było wybitnie złym pomysłem, więc raczej trzeba będzie odpracować i odzyskać to, co stracił w jego oczach. Obecnie jednak postarał się w miarę szybko dokończyć latrynę. -
-
Vader0PL
Wygramolił się więc z dziury, zdjął barierę, którą ciasno otoczył swoje ciało (by się nie pobrudzić), a następnie wstał deskę z otworem. Resztą zajmie się Bugvil, który stanął po jego stronie w dyskusji, przez co miał dokończyć wychodek. Głównie też dlatego, że Bugvil cechował się głupotą, ale też siłą.
-
-
-
Kuba1001
O dziwo, nie była to zbiórka całej lub części armii oblegającej fort, ale tylko i wyłącznie Waszego oddziału.
‐ Panie i panowie, nadszedł czas, żebyśmy pokazali wyższemu dowództwu, że wciąż jesteśmy w formie. ‐ wyjaśnił na wstępie Vundders. ‐ A mianowicie dowiedzieliśmy się, że banda Milicjantów Krasnoludów wspierana przez lokalnych bandytów, którzy odmówili naszej wspaniałomyślnej ofercie przyłączenia się do nas, a wybrali nawrócenie się an dobro kraju, ma tutaj małą bazę, którą nocą przemyca zaopatrzenie do fortu za pomocą sieci wykopanych niedawno tuneli. Chyba nie muszę Wam mówić, że to arcyważne zadanie, którego nie możemy skrewić, bo nie tylko odetniemy ich w ten sposób od zapasów, ale i znajdziemy drogę do zaatakowania fortu od środka, prawda? Szykować się, wyruszamy za kwadrans. Niech zostaną Ci, którzy mają jakieś pytania. ‐ zakończył porucznik i większość żołnierzy zastosowała się do rozkazu, idąc po broń i inne elementy ekwipunku. -
-
-
-
Kuba1001
Szło Wam sprawnie, dopóki nie zauważyliście miejsca przeznaczenia, czyli jaskini pośród stromych skał, między którymi prowadziło tylko jedno wąskie przejście.
‐ Panie i panowie, proponuję zrobić to tak ‐ zaczął Wasz dowódca, ale przerwał, gdy na pozycje oddziału spadł wielki kamień, z pewnością wyrzucony przez katapultę, który zabił trzech członków jednostki.
‐ Cholera! ‐ zaklął porucznik, dodając przy tym garść nie mniej kwiecistych epitetów w mowie rodzimej. ‐ Nacierać do przodu, macie przed sobą płaski teren, a później skały… Kryjcie się, róbcie uniki, a później wykorzystamy naszą zwinność i się do nich dobierzemy! ‐ powiedział, dobywając dwóch jataganów i ruszając naprzód, za nim pozostali, rzecz jasna tak luźno, jak się tylko dało. -
-
Kuba1001
Pozostali również biegli ile sił w nogach i podczas ostrzału z katapulty i kusz straciliście tylko trzech żołnierzy, pozostali szczęśliwie dobiegli do kilku wielkich głazów, za którymi rozciągały się ostre skały i podejście do placówki brodaczy. Ty skryłeś się za jednym wraz z porucznikiem i czwórką żołnierzy.
‐ Dlaczego stoimy? ‐ zapytał porucznika jeden z szeregowców, typowy fanatyk i służbista.
‐ Dowództwo oczekuje od nas niemożliwego, nie zdobędziemy tego miejsca tak szybko, jeśli w ogóle… ‐ odparł tamten.
‐ Musimy przeć naprzód! Nacierać!
‐ To właśnie robiliśmy do tej pory, ale jeśli chcesz, to nacieraj.
‐ Mój brat właśnie tak zrobił.
‐ Więc idź, zrób tak jak brat.
‐ Mój brat zginął, jego gardło przeorał krasnoludzki bełt!
‐ Więc idź i zrób tak jak brat. ‐ fuknął rozdrażniony oficer i popatrzył na Was wszystkich. ‐ No dobrze, spróbujemy podejść ich sprytnie, bo szturm odpada… Wezmę ze sobą sierżanta Mądralę, a Ty, Szambelan, poprowadzisz resztę. Zrozumiano? ‐ zapytał, a reszta pokiwała głowami. Trzeba wspominać, że mówiąc do Szambelana, tak naprawdę kierował słowa do Ciebie? -
-
Kuba1001
‐ Twój oddział, ja i szeregowy Mądrala zrobimy to klasycznie. ‐ odrzekł oficer.
‐ Szeregowy? ‐ oburzył się Drow. ‐ Byłem przecież przed chwilą sierżantem!
W odpowiedzi porucznik spojrzał na niego ze smutkiem tak dobrze udawanym, że niemal prawdziwym, położył mu dłoń na ramieniu i powiedział:
‐ Nie wszystko trwa wiecznie, szeregowy. -
-
-
-