Przełęcz Martwego Orka
-
-
Kuba1001
Szło Wam sprawnie, dopóki nie zauważyliście miejsca przeznaczenia, czyli jaskini pośród stromych skał, między którymi prowadziło tylko jedno wąskie przejście.
‐ Panie i panowie, proponuję zrobić to tak ‐ zaczął Wasz dowódca, ale przerwał, gdy na pozycje oddziału spadł wielki kamień, z pewnością wyrzucony przez katapultę, który zabił trzech członków jednostki.
‐ Cholera! ‐ zaklął porucznik, dodając przy tym garść nie mniej kwiecistych epitetów w mowie rodzimej. ‐ Nacierać do przodu, macie przed sobą płaski teren, a później skały… Kryjcie się, róbcie uniki, a później wykorzystamy naszą zwinność i się do nich dobierzemy! ‐ powiedział, dobywając dwóch jataganów i ruszając naprzód, za nim pozostali, rzecz jasna tak luźno, jak się tylko dało. -
-
Kuba1001
Pozostali również biegli ile sił w nogach i podczas ostrzału z katapulty i kusz straciliście tylko trzech żołnierzy, pozostali szczęśliwie dobiegli do kilku wielkich głazów, za którymi rozciągały się ostre skały i podejście do placówki brodaczy. Ty skryłeś się za jednym wraz z porucznikiem i czwórką żołnierzy.
‐ Dlaczego stoimy? ‐ zapytał porucznika jeden z szeregowców, typowy fanatyk i służbista.
‐ Dowództwo oczekuje od nas niemożliwego, nie zdobędziemy tego miejsca tak szybko, jeśli w ogóle… ‐ odparł tamten.
‐ Musimy przeć naprzód! Nacierać!
‐ To właśnie robiliśmy do tej pory, ale jeśli chcesz, to nacieraj.
‐ Mój brat właśnie tak zrobił.
‐ Więc idź, zrób tak jak brat.
‐ Mój brat zginął, jego gardło przeorał krasnoludzki bełt!
‐ Więc idź i zrób tak jak brat. ‐ fuknął rozdrażniony oficer i popatrzył na Was wszystkich. ‐ No dobrze, spróbujemy podejść ich sprytnie, bo szturm odpada… Wezmę ze sobą sierżanta Mądralę, a Ty, Szambelan, poprowadzisz resztę. Zrozumiano? ‐ zapytał, a reszta pokiwała głowami. Trzeba wspominać, że mówiąc do Szambelana, tak naprawdę kierował słowa do Ciebie? -
-
Kuba1001
‐ Twój oddział, ja i szeregowy Mądrala zrobimy to klasycznie. ‐ odrzekł oficer.
‐ Szeregowy? ‐ oburzył się Drow. ‐ Byłem przecież przed chwilą sierżantem!
W odpowiedzi porucznik spojrzał na niego ze smutkiem tak dobrze udawanym, że niemal prawdziwym, położył mu dłoń na ramieniu i powiedział:
‐ Nie wszystko trwa wiecznie, szeregowy. -
-
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Pozostali żołnierze trzymali się blisko bariery, więc byliście właściwie nietykalni, w przeciwieństwie do innych, a zwłaszcza trzech żołnierzy, którzy dopiero co stracili życie. Udało Wam się wspiąć na górę, gdzie walczył już porucznik i dwóch innych żołnierzy, z trójką Krasnoludów zbrojnych w kolczugi, hełmy, elementy pancerza płytowego, okrągłe tarcze i jednoręczne młoty bądź topory.
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Znalazłeś ich przyczajonych za rogiem tunelu, nie odważyli się pójść dalej, głównie przez widok, jaki tam był, czyli przybitego do ściany na pocisku od balisty Drowa. Teoretycznie daliby radę dobiec do machiny po pierwszym strzale i zabić jej obsługę, ale balista sprawdziła się jako broń psychologiczna jeszcze lepiej, niż oblężnicza.