Przełęcz Martwego Orka
-
-
-
Kuba1001
Nic ciekawego, poza śladami, jakie wykrył jeden z towarzyszących Ci Drowów. Z pewnością nie należały do Mrocznych Elfów czy Goblinów, były zbyt duże i ciężkie, ale ich rozstawienie sugerowało coś większego od Krasnoluda. Najpewniej są to tropy Orków, którzy tak licznie się tu zadomowili i byli z Wami w przymierzu, odkąd zawarliście pakt z ich samozwańczym władcą, samego siebie tytułującego królem, o imieniu Graul.
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Jak na przebiegłe i ostrożne Mroczne Elfy przystało, wszyscy opowiedzieli się za pierwszą opcją, więc ruszyliście w drogę. Tropienie przychodziło Wam naturalnie łatwo, teraz zaś tym bardziej, ponieważ tropiliście niezaradnych barbarzyńców, dla których dyskrecja nie odgrywała szczególnej roli.
Znaleźliście swój cel po kilkunastu minutach poszukiwań: Łącznie był to tuzin Orków, wyposażonych w różnoraką broń białą, którym towarzyszył wielki Ogr, uzbrojony w równie monstrualną maczugę. Dopełniały tego trzy Wargi, obgryzające do kości zwłoki Krasnoludów. Jak mogłeś wywnioskować, grupa ta, licząca wcześniej o dwa Wargi i pięciu Orków więcej, zaatakowała konwój pięciu krasnoludzkich wozów kupieckich. Zabili łącznie tuzin żołnierzy obstawy, czterech najemników im towarzyszących oraz dziesięciu kupców. Przeżyło tylko trzech, nie wiedzieć czemu schwytanych żywcem, pilnowanych właśnie przez Ogra, podczas gdy Orkowie dzielili miedzy sobą łupy, rabując wozy i zwłoki. -
-
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
‐ No to przecież mówię, że tylko dlatego jeszcze żyją. ‐ odparł zirytowany Ork, ale obawiał się reputacji Twojej rasy i zażyłości, jakie łączyły lokalnych bandytów z armią oblegającą Fort Kvatch, że ograniczył się tylko do tego zdania, nie próbował dobyć broni, uderzyć Cię, obrazić ani nawet podnieść głosu.
-
-
-